![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
WAMPIRY
"Into the night I wander... Like many nights before
and like in my dreams, but centuries ago
under the moon, under the trees-into the infinity of darkness
" Wampir. Co to za istota? Pozornie nam wszystkim doskonale znana, jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych kreatur nocy na całym świecie, wiele osób identyfikuje się też z wampirami. Jednakże czy rzeczywiście tak dobrze znamy wampira? Czy istnieje naprawdę, a może jest jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni, dodatkowo podsycanej lękiem przed ciemnościami? O tym postaram się Wam napisać niżej. Mam nadzieję, że będzie ciekawie... Zadziwiające, jak dalece interesująca wydała się ludziom na całym świecie koncepcja wampira. Ja sam przyznaję, że perspektywa spotkania wampira (lub, lepiej, wampirzycy...) jest wizją niezwykle... podniecającą. Nie mam tu, zaznaczam, myśli zgoła ukierunkowanych na jedno, bo nie nowością jest, iż wampiry obojga płci często utożsamiane są z niepohamowanymi żądzami seksualnymi. Interesuje mnie głębia istoty wampira, jego wewnętrzne bogactwo, to, kim lub czym tak naprawdę jest... Zanim jednak zacznę rozpisywać się nad tym, co mi jak dotąd wiadomo na temat "Dzieci Nocy", zastanówmy się, co rozumiemy jako "wampiryzm". Jeśli bowiem mamy na myśli zjawisko, podczas którego jedna istota ludzka (acz niekoniecznie...) żywi się krwią drugiej, wówczas można przytoczyć kilka współczesnych przykładów, kiedy całkiem realnie można było powiedzieć, iż miało się do czynienia z wampirem... Rok 1992, pewien Brazylijczyk zabija czternastu chłopców i wypija ich krew wierząc, iż dzięki temu stanie się piękny. Stany Zjednoczone, 16 lipca roku 1996, trzydziestosześcioletnia dziennikarka Susan Walsh zostaje uznana za zaginioną. Prowadziła ona dochodzenie w sprawie sekty istniejącej w Nowym Jorku, jakoby której członkowie mieli przyczepiać sobie metalowe kły do zębów i pić ludzką krew (zapachniał "Blade"?). Rok 1989, trzy kobiety zostają oskarżone o morderstwo z premedytacją dokonane na czterdziestosiedmioletnim mężczyźnie. Jedna z nich, Tracey Avril Wigginton, po zadaniu mu kilku ran nożem, piła krew z jego ran. Wigginton przyznała, że wcześniej, zanim popełniła zbrodnię, również miała potrzebę picia krwi, którą zaspokajała podczas stosunków seksualnych ze swoim partnerem. Jak można wyjaśnić te wszystkie przypadki? Czy w ogóle jest to możliwe? Czy medycyna ma cokolwiek do powiedzenia odnośnie istot trwale związanych z kulturą wielu nacji na całym świecie? Najczęściej przyjmowany stereotyp wampira europejskiego to człowiek, który wyrzekł się chrześcijaństwa na rzecz piekielnych, demonicznych mocy, które w zamian za duszę oferowały mu nieśmiertelny byt. Zachowywał on pamięć o swoim życiu ludzkim, duszy już jednak nie posiadał. Jest to istota, która boi się światła, a blask słoneczny jest dla niej śmiertelny, spala ją bowiem w przeciągu kilku sekund na popiół. Oprócz tego wampiry boją się wody święconej oraz krzyży, natomiast osikowe kołki są jedyną skuteczną metodą pozbawiania ich życia. Ponadto nienawidzą czosnku, nie posiadają odbicia (mówi się zawsze o odbiciu lustrzanym, ale czy w tafli wody - tego nie wiem), nie mają także cienia. Dalsze życie, już jako Dziecka Nocy, uzależnione było od regularnego picia krwi (związane z tym, iż wampir własnej nie posiadał). Tyle odnośnie raczej szablonowej postaci wampira. Na świecie bywało jednak różnie. Według bułgarskich wierzeń wampira rozpoznawało się po jednym nozdrzu; bawarskiego, iż sypiał z jednym okiem otwartym i złączonymi kciukami; albańskiego po butach na wysokim obcasie; morawskie chadzały nago, chińskie miały długie, bladozielonkawe włosy, rosyjskiego po purpurowym odcieniu twarzy, a peruwiańskiego po stopach ustawionych tyłem do przodu. Amerykański wampir miał głowę bez skóry (oczy posiadał) i, według podań, wypijał krew nosem. Jak jest naprawdę? Nie wiem. Nie mogę powiedzieć nic o tym, jak wygląda prawdziwy wampir, albowiem żadnego nigdy nie spotkałem, a ponadto nie ma jakiegokolwiek źródła będącego w stu procentach autentycznym, mogącego obalić lub potwierdzić wierzenia z różnych stron świata. Wyjątkowo w tym zakresie zdeterminowanych odsyłam do nowojorskiego Centrum Badań nad Wampirami, prowadzonego przez Stephena Kaplana, będącego światowym autorytetem w dziedzinie wampirów i wszystkiego, co z nimi związane. Ja zaś mogę jedynie opierać się na własnej wiedzy, o wiele mniej bogatej od tej, którą posiada wymieniony wyżej doktor... Przede wszystkim interesujące są rozbieżności w wizerunkach wampira. Pierwszy, który najbardziej przypada nam do gustu, to taki, gdzie wampir jest wyrafinowanym, o wysmakowanych zmysłach artystycznych arystokratą, bogatym i uwodzicielskim, niezwykle czarującym, pełnym dobrych manier. Inny natomiast obraz wampira, związany z wierzeniami ludowymi, to obłąkany stwór żyjący na cmentarzu lub w jego sąsiedztwie, który niekoniecznie atakuje ludzi, natomiast żywi się ludzkimi zwłokami. Trzeba jednak przyznać, iż wampir-arystokrata to twór pisarzy, w dużej mierze Brama Stokera, wykreowany w wydanym w 1897 roku "Drakuli", zaś drugi wizerunek to wizja bardziej "przyziemna" i bliższa prawdzie z uwagi na jej folklorystyczny charakter. Biorąc parę rzeczy wiązanych często z wampirami na logikę, można zastanowić się nad możliwością ich realnego istnienia. Choćby przykład odbicia w lustrze - dlaczego wampiry miałyby go nie mieć? Wampir jest istotą materialną, fizyczną, zatem i odbicie powinien posiadać. Pewną ewentualność może tu co najwyżej dawać sytuacja, w której lustro odbijające wampira pęka, zasadniczo jednak odbicie wampir powinien mieć. Kolejną sprawą jest umiejętność przeistaczania się wampira w zwierzę, na przykład nietoperza czy ptaka. Jeśli traktować wampira jako byt w jakiś sposób prawdziwy, wówczas trzeba taką metamorfozę wykluczyć, bowiem jest to biologiczna niemożliwość, zaś od strony mentalnej - zjawisko raczej urągające godności wampira. Zasadniczo można wykluczyć, by na wampira w jakikolwiek sposób działały krzyże czy woda święcona, a przynajmniej nie zawsze. Uważa się, iż może to być możliwe jedynie w przypadku, gdy osoba używająca tych środków wobec wampira rzeczywiście wierzy w ich skuteczność, a zatem jest ona uzależniona od wyznania. Jeśli więc ateista chciałby bronić się krzyżem, wówczas nie posiadałby on żadnej mocy, ale już głęboko wierzący kapłan mógłby owego krzyża jak najbardziej używać. Jeśli zaś chodzi o to, czy wampiry miały duszę, to jest to sprawa mocno dyskusyjna. Religie głoszą, iż duszy wampiry nie miały, co jest bardzo prawdopodobne zważywszy na fakt, iż człowiek, będący później wampirem, umarł i został pochowany, co wiązało się z odesłaniem duszy w zaświaty. Często jednak, gdy zabijało się wampira, mówiło się o "uwalnianiu duszy", a zatem albo dusza owa wciąż tkwiła w ciele wampira, choć uśpiona, albo też błąkała się między wymiarami nie mogąc w pełni odejść z ziemi. Pozostałe atrybuty miejsca spoczynku wampira, a więc trumny i ziemia ojczysta... O ziemi powiada się, iż została dodana do postaci wampirów jako swoiste utrudnienie odnośnie podróżowania. Pomysł z trumną natomiast mógł również narodzić się w głowach pisarzy jako pewny środek na zapewnienie ciemności za dnia, nie mniej jednak, w przypadku dostępności pomieszczenia na przykład bez okien, trumna staje się niekonieczna. Przykłady wampirów w literaturze bywają zresztą rozmaite. I tak Regis, słynny wampir stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego, nie tylko nie obawiał się światła, ale i nie musiał pić krwi, albowiem przez wampiry uważana była tylko za środek... rozweselający, podobnie, jak u ludzi alkohol. Wampiry u Sapkowskiego posiadały również niesamowite zdolności regeneracji, które pozwalały im odzyskiwać nawet utracone części ciała, jak... głowę (choć, oczywiście, trwało to odpowiednio długo). Jak jest z regeneracją pośród wampirów na świecie? Również rozmaicie. Generalnie powiada się, iż śmiertelną ranę mógł wampirowi zadać osikowy kołek, ale czy na pewno? Chodzą słuchy, że i te rany można było zregenerować. Jeśli zaś ta rana była możliwa do zregenerowania, to czy istniały jakiekolwiek nieregenerowalne? Chyba tylko te zadane przez ogień, a więc pewnym sposobem na zabicie wampira stawało się spalenie go, niekoniecznie na stosie. Jedno jest pewne - strzały z pistoletu czy rany cięte prędzej czy później ulegały zregenerowaniu. Wyjątkiem było ucięcie głowy i pochowanie wampira z wetknięciem mu jej między nogi tak, by nie mógł jej dosięgnąć... Teorii jednak na temat powstania wampirów jest jednak jeszcze więcej, niż ich wizerunków na świecie. Jedna z opinii głosi, iż wampiry są jednymi z najstarszych "żyjących" (chyba wiadomo, dlaczego w cudzysłowie...) na ziemi istot, to jednak wykluczałoby, iż żywią się krwią wyłącznie ludzi, a także to, iż od człowieka wzięły swój początek. Inna teza na temat pierwszego wampira, a raczej wampirzycy, sięga czasów starożytnej Babilonii, gdzie polował na ludzi i żywił się ich krwią demon, zwany Lilith. Powiada się, iż Lilith była pierwszą żoną Adama, przed Ewą jeszcze, której jednak nie udało się skusić Adama Zakazanym Owocem. Za karę Lilith została wygnana z raju, zaś za jego bramami zbratała się z Lucyferem. Wówczas została przemieniona w krwiożerczą bestię nękającą ludzkość i zawsze już będącą symbolem demonicznej kobiety-kusicielki, córy Szatana... Częściowo pisałem już o sposobie uśmiercenia wampira, to jest o paleniu, obcinaniu mu głowy, czy też wbijaniu mu kołka w serce. Stosowano jednak i inne metody oraz rozmaite "substytuty" owego kołka. Jednym z nich był... żelazny ząb od brony. U nas jednak, w Polsce rodzimej, panował przesąd, iż zwłoki wampira w trumnie należy przewrócić twarzą do dołu, co miało wymiar symboliczny i nakazywało potworowi "gryźć ziemię, nie ludzi". Czasem przebijano zwłoki srebrnymi gwoździami, jednakże była to metoda stosunkowo rzadka z uwagi na jej kosztowność. Częściej natomiast wypełniano trumnę starymi gwoździami czy nożami (podania głoszą, iż obowiązkowo ostrzami do dołu). Zdarzało się również wypełnianie grobu cierniami, co miało wampirowi uniemożliwiać wydostanie się z trumny. Według Anne Rice wampir ginął też, gdy pił krew człowieka, którego serce przestało już bić. Jak jednak rozpoznawano, który grób to ten, w którym rezyduje wampir? Pewności nie ma, sposoby zaś, oczywiście, były rozmaite. Generalnie, jeśli przypadki wampiryzmu zdarzały się od niedawna, wówczas rozkopywało się mogiły osób niedawno zmarłych. Pewna kronika świadczy też, iż, jeśli chodzi o poszukiwania danego grobu, wówczas "(...) wybiera się małego chłopca i wsadza się go nagiego na czarnego ogiera. Prowadzi się ich na cmentarz i przeprowadza koło wszystkich grobów. Grób, koło którego zwierzę, mimo uderzeń pejcza, nie chce przejść, kryje wampira. Otwiera się taki grób i najczęściej znajduje w nim trupa tak pięknego i świeżego, jak gdyby był to pogrążony w spokojnym śnie człowiek. Wtedy jednym ciosem łopaty należy mu uciąć głowę, aż krew cała wypłynie." Po czym stwierdzano, czy po rozkopaniu grobu dany trup jest w istocie wampirem? Cóż, tutaj nadmienić należy, że czasy nasilonych polowań na wampiry to średniowiecze i czasy niewiele późniejsze, a więc dzieje, kiedy nauka i wiedza ludzka była bardzo nikła, tym bardziej w zakresie procesów rozkładu po śmierci i gnicia. Kiedy zatem znaleziono zwłoki, którego skóra była "pulchna, rumiana i dobrze wyglądająca", był to znak, iż ma się do czynienia z wampirem. Nikt nie brał pod uwagę faktu, iż ciała, rozkładając się, uwalniały pod skórą mnóstwo gazów powodujących pęcznienie skóry i sprawianie wrażenie, iż jest ona jędrna. "Rumianość" zaś wiązała się z obumieraniem wierzchniej warstwy skóry, która odsłaniała głębsze, bardziej ukrwione. Według podań niektóre wampiry zrzucały skórę, o czym świadczy ten fragment: "skóra na dłoniach i stopach odpadła [ukazując] nową i świeżą (...)". Było to związane z poprzednią kwestią, dotyczącą "skóry zdrowej i rumianej" - martwy naskórek często odpada ukazując głębsze warstwy, wyglądające na zdrową i normalną skórę. Z obumieraniem naskórka jest wspólne także zagadnienie "rosnących paznokci" - naskórek, łuszcząc się, cofając i odpadając z palców, w efekcie odsłaniał części paznokci do tej pory ukryte pod skórą, co sprawiało wrażenie, iż są one dłuższe i rosną po śmierci (a to już było wyraźnym żywotnym objawem). Zacząłem już ocierać się o medyczny punkt widzenia i słusznie, albowiem czas najwyższy, bym przedstawił, co do powiedzenia na temat wampiryzmu ma współczesna nauka. Po pierwsze uważa się, że zjawisko wampiryzmu może być niejako formą letargu. Druga zaś teoria, o wiele bardziej prawdopodobna, wiąże się z całą grupą chorób. Pierwsza z nich, najczęściej uważana za podstawy podejrzeń o wampiryzm, to porfiria. Jest to schorzenie genetyczne, związane z nieprawidłowym metabolizmem porfiryn, związków chemicznych występujących we większości organizmów żywych, a wywoływane przez nieprawidłowe działanie enzymów. U człowieka i zwierząt, w połączeniu z metalami, część z nich odpowiedzialna jest za wiązanie hemu. W każdym jednak razie obraz nie leczonej porfirii, to jest bladość, unikanie światła, zniekształcenia skóry, szczególnie twarzy, bezsenność (a więc i nocny tryb życia), halucynacja i paranoja... czy nie wiąże się Wam on z wizerunkiem wampira? Kiedyś zaś, gdy choroby tej nie znano, można było człowieka o bycie wampirem podejrzewać. Skóra bowiem chorego na porfirię wystawionego na działanie promieni słonecznych szybko pulchnieje, czerwienieje, pojawiają się na niej bąble, a w końcu obumiera. Niekiedy choroba ta prowadzi do śmierci. Czy więc mit o spopielaniu wampira przez światło słoneczne nie mógł wziąć początku właśnie w związku z porfirią...? Za tą chorobą przemawia również fakt, iż czosnek powoduje zaostrzenie się objawów choroby. Istnieją jednak jeszcze inne schorzenia, które niegdyś mniej lub bardziej wiązano z wampiryzmem. Jedna z nich, omawiana także w przypadku wilkołactwa, to dysplazja ektodermalna, która powoduje, iż większość zębów jest krótka i tępa, co sprawia wrażenie, że kły są nienaturalnie długie (patrz obrazek). Pęcherzyca zwykła natomiast to choroba powodująca powstawanie niewielkich, okrągłych ran, które mogą przypominać takie, jakie zadał by wampir kąsając. Z kolei twardzina skóry jest schorzeniem powodującym nienaturalnie ciemne zabarwienie dolnej wargi i jej okolic, co nasuwało podejrzenia, iż dana osoba pijała krew. Co jednak z osobami, które rzeczywiście pijają krew i przynosi im to niekłamaną przyjemność? Bywają dwa zasadnicze przypadki tego zjawiska, to jest takie, gdy chory pije własną krew (picie "cudzej" wiąże się z ryzykiem rozmaitych chorób), oraz, oczywiście, takie, gdy pijana jest krew pochodząca z innej osoby. Jeśli odbywa się to podczas stosunku płciowego, wówczas określa się to mianem hemoseksualizmu (za przykład może posłużyć przypadek Tracey Wigginton podany na początku tekstu), a więc pociągu do krwi związanego z seksem. To także mogło zaważyć na wizerunku wampira tudzież wampirzycy jako istoty owładniętej żądzami seksualnymi, a zaspokajającą swoje pragnienie krwi właśnie podczas stosunku płciowego. Jeśli zaś już mowa o seksie i związanymi z nim wynaturzeniami to nie sposób nie wspomnieć o rozmaitych przypadkach nekrofilii, bądź też skrajnego sadomasochizmu. O ile te pierwsze mogły stworzyć obraz człowieka błąkającego się po grobach, rozkopującego je i... cóż, wiadomo, co robiącego, o tyle te drugie wiązać można już wyraźnie z hemoseksualizmem (rany powstające na skutek bicia, głębokiego drapania, odpowiedniego okaleczania i biczowania mogą przecież krwawić, a zlizywanie krwi z ciała partnera to w praktykach ostrego sadomasochizmu nie taka znowu rzadkość).
Autor: Equinoxe email: equinoxe@vgry.pl
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |