SLUMSY


    Zdecydowanie najpodlejsza dzielnica w całej Athkatli.
Brud, złodzieje i wszędobylscy żebracy zapełniają dziurawe ulice i rujnujące się domy. Właśnie tutaj musiałem przywędrować wraz z towarzyszami z Promenady Waukeen. Jaka odmienność! Tam wszędobylski przepych i bogactwo wszelkich rzeczy materialnych i niematerialnych, a tutaj bieda i przygnębiająca atmosfera. Nie uszliśmy daleko, gdy zaczepił nas pewien człowiek w kapturze. Przedstawił się jako Gealan Bayle i zaprosił nas do swego domu w tej podłej dzielnicy. Prowadzeni ciekawością zgodziliśmy się pójść za nim i omówić interesy, jakie miał dla nas. Znalazłszy się na miejscu powiedział nam, że zna on potężną organizację, która może pomóc nam za opłatą oczywiście w odnalezieniu Imoen.
Problem stanowiła jedynie ta opłata wynosząca 20.000 tysięcy sztuk złota! Toż to obłędna suma! Nie widząc jednak innej szansy zgodziliśmy się na propozycję Gealana, który polecił swemu siostrzeńcowi Brusowi by zaprowadził nas do gospody Pod Miedzianym Diademem, gdzie podobno krąży niejaka Nalia szukająca wprawnie władających mieczem bohaterów. Minscowi nie trzeba było powtarzać dwa razy i trochę pośpiesznie wyszliśmy z domu naszego nowego pracodawcy. Gdy znaleźliśmy się już na ulicy szybko spostrzegł nas Brus, który trochę nieprzyjemnie (zapewne przez obracanie się w towarzystwie Gealana) zaprowadził nas do gospody. Stała ona w samym sercu Slumsów i była zbiorowiskiem niemal najgorszych szumowin z okolicy i nie tylko. Dym zalegał gęsto w powietrzu, a gwarne rozmowy rozchodziły się w nim na wszystkie strony. Gdy nasze oczy przyzwyczaiły się do półmroku panującego w gospodzie dostrzegliśmy groźnie ku nam spoglądających mężczyzn. Wyraźnie szukali zaczepki, więc starałem się ich wyminąć.
Jednak Minsc nie należał do cierpliwych. Odpowiedział opryszkom równie groźnym spojrzeniem. To spowodowało natychmiastową reakcję ze strony napastników. Od słów do czynów. Minsc nie miał zbytnich problemów z wysłaniem do Otchłani głównego bandziora. Reszta z płaczem uciekła... Zanim jednak wstąpiliśmy do Miedzianego Diademu, odwiedziliśmy pobliską świątynię Ilmatera. Tak się składało, że była północ, więc szybko postanowiliśmy wrócić do gospody. W okolicach budynku-okrętu byliśmy świadkami przekupienia strażnika! Niby nic, ale przekupili go łowcy niewolników prowadzących "świeży towar". Pełni złości znieśliśmy łowców z powierzchni ziemi, a niewolników uwolniliśmy. Na strażnika nawet nie spojrzeliśmy. Nie był tego wart. Nie dość tego! Po drodze znowuż spotkaliśmy złodziejaszków, których bynajmniej nie oszczędziliśmy. To nie był ich dzień. Gdy wreszcie dotarliśmy do gospody byliśmy już setnie wykończeni podróżą i walkami. Wynajęliśmy byle jakie pokoje i spaliśmy niemal dwa dni. Spali byśmy dłużej, gdyby Boo nie zaczął łazić nam w ciężko dostępnych miejscach i brutalnie budzić. Po odpoczynku rozejrzeliśmy się po gospodzie. Niedaleko od lady, w której niepodzielnie rządził Bernard znajdował się człowiek wyglądający na bogatego lorda.
Zaproponował nam prostą pracę w postaci polowania na ogry na jego ziemiach. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie wynagrodzenie za tak proste zadanie. Będąc podejrzliwym spytałem, dlaczego wybrał akurat nas do tego zadania. Od samych pochwał prawie mnie rozbolała głowa. Postanowiliśmy pomóc dumnemu lordowi. Zaznaczył na naszej mapie Wichrowe Wzgórza, gdzie leżą jego ziemie i przypomniał o 10.000 sztuk złota. Yoshimo na samą myśl o tym dostawał rozkosznych dreszczy. "Zabawa w polowanie na potwory i za to taki skarb!"- Powtarzał. Zwiedzając dalej tawernę spotkaliśmy Anomena- kapłana-wojownika w służbie dobra. Jako, że dodatkowy zbrojny bardzo by nam się przydał postanowiłem powitać go w naszej drużynie. Jedynie jego sposób zachowania budziły moje zastrzeżenia, ale jego umiejętności na pewno się nam przydadzą. Zaopatrzywszy nowego towarzysza w coś bardziej poręcznego u Bernarda udaliśmy się w pobliże wyjścia. Znajdował się tam zły i łatwo wpadający w złość krasnolud imieniem Korgan.
Jego zachowanie szybko sprawił, że odsunęliśmy się na bezpieczną odległość od jegomościa. Niedaleko znajdował się kupiec z odległej północy, który sprzedawał za dość dobrą cenę artefakty z tamtejszych stron. Postanowiłem przepytać właściciela tego przybytku o ciekawe rozrywki w gospodzie. Po krótkim uporze i wspomnieniu i pękatej sakiewce pozwolił nam wejść do tajnych pomieszczeń z rozrywkami nieprzeciętnymi w Athkatli. Kierowany złym przeczuciem postanowiłem zbadać te "nieprzeciętne rozrywki". Przy drzwiach powiedzieliśmy strażnikowi żeby nas wpuścił, co uczynił już bez oporów. Po przekroczeniu drzwi powitał nas kapitan tutejszej straży. Byliśmy teraz w małej komnacie, z której prócz drzwi wejściowych wychodziły trzy pary innych drzwi: zachodnie, północne i wschodnie, w które weszliśmy. Na następnych schodach spotkaliśmy jegomościa, który poinformował nas o następnej walce. Zaniepokojony weszłem dalej i byłem świadkiem nierównej walki pomiędzy trollem, a niewolnikiem.
Najstraszniejsze było to, że widzowie byli wręcz zachwyceni i wyczekiwali następnej walki! Tego było już za dużo! Wróciliśmy do małej komnaty i ruszyliśmy północnymi drzwiami. Po drodze minęliśmy dwie pary ukrytych drzwi, za którymi
znajdowały się inne przybytki Lehtinana. Po otwarciu wrót na końcu tego korytarza zaatakowali nas tamtejsi strażnicy, których szybko odprawiliśmy do Otchłani na wieczne katusze. Znajdowało się tutaj więzienie dla niewolników. Jeden z nich, Hendak prosił nas o pomoc, którą obiecałem mu dostarczyć. Za następnymi drzwiami na wschodzie znaleźliśmy się na arenie walk, gdzie napotkaliśmy tylko śnieżnego wilka. Paskudne miejsce! Żeby Helm was przeklął! Pełen gniewu znalazłem wrota do Władcy Zwierząt. Zdziwiony moją obecnością próbował grzecznie prosić o opuszczenie tego miejsca, lecz szybko przekonał się o moich intencjach. Wypuścił wszystkie zwierzęta i rozpoczęła się walka. Bez trudu pokonaliśmy pierwszą ich falę i zabieraliśmy się do następnej. Celna Kula Ognia rzucona na tyły napastników przerzedziła ich zastępy i pozwoliła nam dokończyć dzieła zniszczenia. Władca Zwierząt padł ostatni, a z jego zwłok zabrałem jakiś łuk i klucz.
Kluczem uwolniliśmy niewolników, którzy w mig rozpoczęli nierówną walkę z prześladowcami. Pomogliśmy im w rozprawieniu się ze strażnikami i poszliśmy wraz z Hendakiem podziękować Lehtinanowi za wspaniałą rozrywkę. Niestety! To nie był bynajmniej koniec niewolnictwa! Kapitan Haegan główny dostawca niewolników nadal żyje i ma się świetne. Hendak powiedział nam o tajnym przejściu łączącym gospodę z Wyrzuconym Statkiem będącym siedzibą łowców niewolników. Przypomniawszy sobie i ukrytym przejściu w korytarzy na północy ruszyliśmy do kanałów.
Kanały jak kanały. Śmierdzące, brudne i pełne potworów miejsce, którego każdy stara się jak może unikać. Jednak właśnie tutaj zaprowadził nas los. Już na samym początek wyeliminowaliśmy sporą grupę Hobgoblinów, wśród, których znajdował się kapitan i dwóch szamanów. W zachodnim przejściu czaił się Otiag wraz ze swą gwardią przyboczną złożoną z różnych galaret. Pośrodku tej...hmn... komnaty znajdowały się kraty, do których mnie niesamowicie ciągnęło. Zaryzykowałem i... coś ugryzło mnie w rękę! Na szczęście ręka była cała i prócz niej wyjąłem inną rękę. Byłem przez krótki czas w szoku znaleziskiem, które jednak umieściłem w swoim bagażu. Wędrując dalej głównym korytarzem weszliśmy do komnaty z parą szkieletów powieszonych na pobliskiej ścianie. Wyglądali na kochanków, których śmierć zastała w tak nieprzyjemnym miejscu. Na ręce mężczyzny (?) dostrzegłem złoty pierścień. Zabrałem go by mu się lepiej przyjrzeć.
W północnym przejściu czyhała tylko kolejna Musztardowa Galareta. Poszliśmy, więc na południe aż znaleźliśmy się w tunelu ściekowym, przez który przechodziła kładka w postaci starych drzwi. Czujny Yoshimo poszukujący pułapek na przedzie szybko poradził sobie z takową na właśnie tych drzwiach. Na północy napotkaliśmy bandę Koboldów, z początku dość neutralnych, które to zostały szybko przemielone i odesłane w nicość. Przy marnych szczątkach Szamana Koboldów znalazłem kostur, który postanowiłem zachować. Znaleźliśmy przejście do dalszej części kanałów i rozbroiliśmy pułapkę na południu. Kierując się właśnie w tym kierunku napotkaliśmy… człowieka! Żywego człowieka niekoniecznie przy zdrowych zmysłach. Mówił o zagadce i skarbie. Jego Pełzacz Ścierwojad łakomo spoglądał na Boo za co Minsc nie omieszkał mu się odwdzięczyć. W ten sposób pozyskaliśmy krew tego potwora. Poszliśmy dalej na wschód, gdzie oczekiwała nas urocza banda potworów, które szybko zgnietliśmy obcasem.
W końcu trafiliśmy do wschodniej komnaty, gdzie przemówił nieznany mi glos. Na czterech rurach wyryte były jakby zagadki. Aerie jako mag podjęła się jej rozwiązania. Do pierwszej rury włożyła pierścień znaleziony przy szkieletach, w drugiej umieściła krew Pełzacza Ścierwojada, a w trzeciej tajemniczą rękę znalezioną w bajorze. Krótki odpoczynek i do czwartej rury powędrował kostur Szamana Koboldów. Sala się trochę zatrzęsła i pojawił się miecz, unoszący się w powietrzu. Po chwili powedrował jak gdyby nigdy nic do naszych bagaży. Miecz nie dość, że magiczny to jeszcze mówił! Okazało się, że jest to Lilarcor, o którym krążą legendy niekonieczne o szlachetności i tym podobnym...
Wróciliśmy do Quallo i odkryliśmy, że urok, pod którego wpływem był przestać działać.
Biedak był oszołomiony i pędem wyniósł się z tego miejsca.
Sami zaś ruszyliśmy trochę na północ i skręciliśmy na wschód- ku wyjściu.
Przedtem jednak rozbiliśmy w tym nieprzyjemnym miejscu obóz by odpocząć po trudach nieustannych walk.
Gdy wreszcie ruszyliśmy ku wyjściu i je przekroczyliśmy natrafiliśmy prosto na głównego dostarczyciela niewolników w Athkatli. Z krzykiem na ustach i z bronią w rękach rzuciliśmy się na łowców, którzy wspierani przez Kapłana Cyrika stali się dość niebezpieczni. Celny cios w plecy pozbawił kapłana życia, dzięki czemu reszta była już prostsza. Oczywiście my także byliśmy wspierani Błogosławieństwami i kilkoma innymi zaklęciami kapłańskimi, Kapitan Haegan był zdecydowanie najsilniejszym przeciwnikiem, lecz i on w końcu padł. Rany mieliśmy dotkliwe, ale nie ryzykowaliśmy spania w statku pełnym łowców niewolników. Na podłodze obok schodów nasz złodziej znalazł zręcznie postawiona pułapkę. Za drzwiami na wschodzie znajdowały się dwa trolle, które najwyraźniej miały za zadanie pozbywać się niechcianego ładunku. Uwolnionej dziewczynce dałem 100 sztuk złota na ucieczkę jej i innych dzieci. W końcu podleczywszy się ruszyliśmy po schodach.
Były tam dwie pary drzwi. Za nimi znajdowały się dzieci, które migiem uciekły. Na północ znaleźliśmy komnatę wiodąca do pokoju z dwoma Yuan-Ti i do południowej komnaty wypełnionej kolejną bandą tych nikczemnych łowców niewolników. Ich magowie sporo namieszali i nie obyło się bez ciężkich strat. Na szczęście i nasza magiczka nie próżnowała i Kula Ognia wpuszczona na samym początku zadała wrogom ciężkie obrażenia.
Wykorzystawszy resztę czarów uzdrawiających i pozbierawszy łupy poszliśmy dalej omal nie wpadając w pułapkę na schodach, którą w ostatnie chwili wykrył Yoshimo. Reszta statku była pusta. Znaleźliśmy wyjście i skorzystaliśmy z niego ku zdumieniu strażnika pilnującego tych drzwi od zewnątrz. Pod Miedzianym Diademem sprzedaliśmy wszelkie zbędne przedmioty i wynajęliśmy pokoje.

Podsumowanie


Zadanie:
Twierdza De' Arnise
Doświadczenie:
- Obniżenie mostu zwodzonego- 29.750
- Ocalenie Glaicusa- 24.800
- Połączenie wszystkich części Cepa Bojowego Wieków- 22.350
- Wykiwanie Umbrowych Kolosów- 18.750
- Pokonanie TorGala- 150.000
- Zakończenie misji- 45.500 dla każdego
Skarby:
- Lekka Kusza +1
- Bełty Błyskawic
- Mikstura Ochrony
- Zwój z czarem Płomienie Agannazara
- Mikstury Dodatkowego Leczenia 5x
- Długi Łuk +1
- Włócznia +1
- Kij +1
- Ogniste Strzały
- Kwasowe Strzały
- Pierścień Kontroli Ziemi
- Sztylet +2
- Zwój z czarem Wyłom
- Zwój z czarem Ochrona Przed Zwykłymi Pociskami
- Szafir Gwiaździsty
- Strzałka Ogłuszenia
- Zwój z czarem Mniejsze Odbicie Czaru
- Zwój z czarem Sprowadzenie Pomniejszego Żywiołaka Ziemi
- Młot Bojowy +1, +4 przeciw olbrzymom
- Elfi Łuk +4
- Topór Bojowy Lodowy Łupieżca
- Różdżka Zimna
- Zwój z czarem Przebicie Magii
- Zwój z czarem Prawdziwe Widzenie
- Ponad 3.000 sztuk złota
- Cep Bojowy Wieków

Zadanie:
Uwolnienie Niewolników
Doświadczenie:
- Władca Zwierząt- 2.000
- Tabitha- 650
- Zwierzęta Władcy Zwierząt- ok. 5.000
- Uwolnienie dzieci z niewoli- 2.500 za każde
- Lehtinan- 420
Skarby:
- Tuligański Krótki Łuk +1
- Zwój z czarem Przywołanie Nishru
- Zwój z czarem Zabójcza Mgła
- Ponad 1.000 sztuk złota

Zadanie:
Zniszczenie Łowców Niewolników
Doświadczenie:
- Kapitan Haegan- 3.500
- Uwolnienie dzieci z niewoli- 2.500 za każde
- Ukończenie zadania- 38.000 dla każdego
- Trochę doświadczenia za potwory w kanałach i łowców niewolników
Skarby:
- Lilarcor
- Zbroja Skórzana Ćwiekowana +2
- Płaszcz Ochrony +1
- Eliksir Lodowego Pyłu 3x
- Zbroja Płytowa
- Miecz Półtoraręczny +1, +3 przeciwko zmiennokształtnym
- Reputacja +1



 

Autor: sir OsaX

email: sirosax@wp.pl