![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
DUNE 2000 Dune 2 była wspaniałą grą strategiczną, która wywarła dotkliwe piętno na tym gatunku. Po Dune 2000 początkowo spodziewałem się czegoś podobnego, niekoniecznie hitu, ale chociaż gry dobrej i wciągającej. Pamiętając o wspaniałych chwilach spędzonych przy Dune 2 miałem szczerą nadzieję że panowie z Westwood po raz kolejny staną na wysokości zadania i stworzą hit na miarę swych poprzednich produkcji. Dune 2 nie wykorzystała całego potencjału tkwiącego w sześcioksięgu Franka Herberta, choć i tak stanowiła nie małą rewolucję. Po Dune 200 spodziewałem się czegoś bardziej ambitnego, ogromne możliwość dawałoby na przykład wplecenie do gry motywów Bene Gesserit, większe uwidocznienie roli Fremenów, którzy przecież potrafili panować nad ogromnymi Shai-Huludami. Ale zacznijmy od początku. Po dość ładnym intro trafiamy do menu gry. Grafika jak na tamte lata nie była brzydka, ale widać że twórcy zwyczajnie poszli na łatwiznę. Pierwsze moje wrażenie po odpaleniu gry to "Red Alert na pustyni!" Podobne odczucia towarzyszyły mi później. Wydawało się że twórcy po prostu wstawili parę nowych tekstur, jednostek i graficzek, całość wymieszali i korzystając ze sławy książek Herberta wydali kolejną grę na której można zbić kasę...kasę gracz, którzy oczekiwali godnego następcy Dune 2, a którzy niestety srogo się zawiedli, choć, jak powiadają, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pomiędzy poszczególnymi misjami wpleciono scenki z udziałem ludzi, które raczej średnio mi się podobały. Jestem zdania że nie oddają one w pełni klimatu Diuny. Muzyka stoi na raczej przeciętnym poziomie, można posłuchać w czasie grania lecz nie jest to nic specjalnie fascynującego. Identycznie jak w Dune 2 mamy do wyboru dziewięć rodów: Atrydów, Harkonnenów i dorzuconych na siłę Ordosów. Podobnie w niegdyś do przejścia mamy dziewięć misji, które są jak dla mnie nazbyt dość krótkie. Plansze na jakich się znajdujemy nie oferują nam zbytniej różnorodności i podobnie jak w poprzedniczce, także tutaj przyjdzie nam walczyć raczej tylko na pustyni. Po za kampanią dostajemy możliwość rozegrania scenariusza, który to dopiero może posłużyć za prawdziwe wyzwanie! Możemy określić rodzaj mapy, ilość przeciwników, trudność gry i różne inne elementy. Po za trybem dla jednego gracza dostajemy także możliwość gry w trybie multiplayer, jednak nie używałem go, więc niż szczególnego nie mogę na ten temat powiedzieć. Do dyspozycji dostajemy kilkanaście różnych jednostek, w tym momencie twórcy próbowali jakby nieco zróżnicować rasy, lecz z ciężkim sercem przyznaję że zbytnio im to nie wyszło. Oczywiście każda rasa otrzymuje jednostki specjalne, lecz są one identyczne jak te z Dune 2. I tak Atrydzi otrzymują pojazd używający fal dźwiękowych jako broni, Harkonnenowie super czołg Devastator, mający dodatkowo zdolność autodestrukcji, a Ordosi maszynę, która zaraża wrogów wirusem, dzięki któremu na jakiś czas przechodzą na naszą stronę. Jeżeli chodzi o budynki to każda rasa, poza nielicznymi wyjątkami, ma je takie same, zmienia się tylko ich kolorek. Dune 2000 w przeciwieństwie do swej poprzedniczki nie wnosi do kanonu nic innowacyjnego, ot, kupa starych pomysłów z nową grafiką, która i tak pozostawia wiele do życzenia. Nie wykorzystano w pełni potencjału Dune, gdyby to uczyniono cały produkt mógłby się przedstawiać naprawdę imponująco. Wszystko jednak zależy czego się spodziewać, jeżeli oczekujecie nowej, ciekawej gry to raczej się zawiedziecie. Ja na samym początku myślałem właśnie w ten sposób, jednak wraz z postępowaniem prac nad grą i nowymi informacjami zmieniłem swój punkt widzenia i dzięki temu zyskałem naprawdę wiele frajdy. Podsumowując, tak jak mówiłem na początku, punkt widzenia zależny jest od punktu siedzenia, a więc wszystko zależy od waszego podejścia i od tego czego spodziewaliście się po tej grze.
Autor:Baro email: Baro@vgry.net
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |