MAGIA "WŁADCY PIERŚCIENI"



   Bardzo często Tolkien kojarzy nam się z "Władcą Pierścieni", "Silmarillionem", "Hobbitem"... W sumie nie powinno to nikogo zdumiewać, bowiem jego wspaniała, cudowna i tak pierwotna kraina, jaką jest Śródziemie (chociaż mi o wiele bardziej zaimponował Zachód, tj. Aman i jego krainy- Valinor oraz Eldamar, Tol Eressea, Arvalin), przyciąga każdego. Ale... Czy to Władca Pierścieni jest uwieńczeniem geniuszu Tolkiena? Przyjrzyjmy się uważniej...

   Dlaczego to właśnie "The Lord of the Ring" zyskał w naszych sercach tak ważne miejsce w dziale fantasy? 'Tym, co Władca ma w obfitości, jest beowulfiańskie "wrażenie głębi"...' W dawnych dziełach epickich taki sam styl tworzono poprzez wprowadzanie pieśni i dygresji- przykładami mogą być wzmianki Aragorna i Tinuviel, niejasne wspomnienia o Silmarilach, Zamierzchłych Czasach... Czar LotRa polega na mglistej, tajemniczej przeszłości, na mrokach i niedopowiedzeniach, na tęsknocie za czymś, co było, a nie wróci; za czymś, co przeminęło.

   Dawne dzieje pojawiają się jedynie w tle, niczym wieże odległego miasta, do którego można się zbliżyć, nieznacznie podejść- lecz gdy tylko dotkniemy murów owej krainy, cały czar pryśnie- chyba, że roztoczą się z nich nowe, niedosiężne perspektywy. Przeszłość rysuje się jak coś nieznanego, groźnego, a jednocześnie pięknego: "Świat był piękny, a góry wysokie i gładkie, w dawnych dniach nieskalanych straszliwym upadkiem potężnych i wszechmocnych królów Nargothrondu i Gondolinu, którzy od zamorskich lądów gdzieś tam dawno odeszli..."

   'Gdzieś tam dawno odeszli' oraz pełen podziwu okrzyk Sama: "To piękne!" nie tylko przybliża potężnych królów naszej pamięci, ale jeszcze bardziej odsuwa ich w "Świat piękny, gdzie góry były wysokie, nieskalane straszliwym upadkiem...". Odsuwa ich do przeszłości. Odsuwa ich Gdzieś Tam. Lecz gdzie jest to Gdzieś? Niewielkie słowo, ale jakże olbrzymie ma znaczenie- przecież to właśnie tam odeszli Królowie. Ich powrót byłby w tej chwili wręcz groźny- straszliwy upadek wżera się do świadomości Sama.

   Głębia przeszłości nie tylko ma sugerować, iż jest to 'najgłębsze dno', że dalej już nic nie ma, lecz także wskazywać na połączenie między teraźniejszością a tamtymi czasami- w historii nic nie dzieje się bez przyczyny, jedno wynika z drugiego, wszystko jest ze sobą powiązane.

   To właśnie "Silmarillion" opowiada o Najdawniejszych Dziejach, kiedy Iluvatar (znany też jako Eru, Eru Iluvatar, Jedyny, Bóg, Ilador, Ilwe, Ilu, Ilathon itp. ;)) stworzył Ardę, kiedy Valarowie zeszli tam i utrzymywali nań porządek. I tutaj można doszukiwać się głębi… ich mądrość, istota Ainulindale, wielkość i niezrozumienie niektórych posunięć tworzy atmosferę niedopowiedzenia, a wrażenie dystansu nie ginie.

   "Władca Pierścieni" ma to do siebie, iż ukazany jest w nim kontrast dwóch światów: świata piękna, doskonałości i dobra oraz ponurej krainy, siejących spustoszenie Złych Mocy, nienawiści i przemocy. Tym bardziej wyeksponowana jest uroda i majestat- z drugiej strony ogrom Zła. Tolkienowski język jest bardzo specyficzny i trudny. Poezja, z jaką ukazuje nam Mistrz Śródziemia ten cudowny świat, szczątki dawnej potęgi (przykładem może być Lorien oraz słowa Galadriel Przeczystej- wraz z jej odejściem piękno, moc i potęga Lothlorii będzie słabnąć, aż w końcu stanie się tylko legendą... Niejasnym wspomnieniem wyjątkowego miejsca, które było swoistą kulturą samą w sobie- miejscem, które wszystkie pokolenia będą chwalić i wysławiać, a jego majestat opisywać...), wywołuje niemałe wrażenie.

   We "Władcy Pierścieni" wiele miejsc traci już swoją moc, potęgę- choć są ponadczasowe i nierzeczywiste. To właśnie one mają w sobie coś z okultyzmu i magii- powoli odchodzą w przeszłość, stając się legendą. Zostawiają po sobie smutek. Przychodzą nowe czasy, wraz z nimi zmiany. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. To wszystko wywołuje w czytelniku nostalgię, tęsknotę za czymś, co odchodzi; za czymś, czego nie można zatrzymać.

   Pierścień… wiadomo o nim, iż był wykuty w Przeszłości. Posiada on wszechmocną siłę, niewyczerpaną moc. Ten, kto go posiada, staje się jego niewolnikiem, sługą. Jaka była jego przeszłość? To Gandalf jest tym, który odkrywa tajemnicę Jedynego. Kiedyś został wykuty przez Saurona… Jego przeszłość jest bogata, nieznana. We Władcy znajdujemy jedynie wzmianki o jego prawdziwej mocy, historii.

   Owiane tajemniczą aurą Dawne Dni stają się dla nas tak pociągające, a jednocześnie tak niedostępne, że czytelnik nawet bezwiednie podziwia geniusz Władcy. Nutka niedopowiedzeń, tajemniczości pociąga…

Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać pewien cytat: "…Gdy doczekasz się marzeń spełnionych, nie będą one tak piękne, jak we śnie. Najpiękniejsze jest to, czego nie ma, co dopiero ma spełnić się". Dla LotRa specyficzne jest to, iż możemy tylko na odległość poznać Przeszłość, jej zarys, kontury… Możemy tylko przez krótką chwilę spojrzeć w głąb- obraz Dawnych Dni znika, gdy tylko będziesz chciał przyjrzeć się uważniej…

Swoisty urok… niepowtarzalny klimat… książka musi mieć to 'coś' w sobie, jeżeli podbiła serca ludzi na całym świecie. Ale czemu to nie "Silmarillion"? Czemu nie "Hobbit"? Najwyraźniej przyczyna tkwi w głębi. Spoglądając na wyżej wymienione książki, na pierwszy rzut oka (nie próbujcie ;) nie widać szczególnej różnicy- przecież to prawie to samo! Jednak spec w tej dziedzinie od razu ją zauważa - "Silmarillion" to swego rodzaju odniesienie dla "Władcy Pierścieni" i "Hobbita", Hobbit tak samo jest odniesieniem dla Władcy… "Silmarillion" opowiada wszystko od Początku; najpierw jest Nicość, z której wyłania się odwieczny Ilu- stwórca wszystkiego. Potem kształtowanie się Ardy, narodziny Pierworodnych, następnie Ludzi… Niby wszystko jasne, krystaliczne, lecz pozostają wątpliwości, majestat i respekt przed Najwyższym- Iluvatarem. Kim on jest? Co się stanie na Końcu? Bądź co bądź, niewiele można o nim powiedzieć. "Silmarillion" to także swego rodzaju Drzewo Genealogiczne Ea (Arda i Ilmen- ziemia i niebiosa). To bardzo 'skomplikowana' książka, tłumacząca powiązania między Elfami, Ludźmi, Orkami… Tym trudniej się ją czyta, kiedy fanatyk Tolkiena ;) czuje wewnętrzną potrzebę zrozumienia i zapamiętania, kto jest kim, kiedy i gdzie.

   Dlatego "Władca Pierścieni" w porównaniu z "Silmarillionem" jest łatwy i przejrzysty. Bohaterów ma kilku, za to łączy nowy, nadchodzący świat ze światem Silmarili, Melkiem, potęgą Doriath oraz innymi, dawniej niezniszczalnymi krainami, których obecnie nie ma, zamienione w symbol przmijalności i nietrwałości… LotR emanuuje magią i zwyczajnością, pięknem i wstrętem, dobrem i złem.

   Te zupełnie kontrastujące ze sobą światy - świat doskonały i świat okrucieństwa - są nam tak bliskie…

 

 

 

Autor:Sol Angelica

email: Sol_wiedzma@poczta.onet.pl