![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
SZTUKA MAGICZNA W RPG
Sztuka Magiczna. Co to jest magia? Zastanawialiście się nad tym kiedyś? Otóż magia to zbiór arkanów wiedzy tajemnej, a jednocześnie, magia, to mistyczna siła, jaką każdy z was potrafi zogniskować w sobie. Lecz magia to jeszcze coś. To jest moc - niepoznawalna sadzawka... źródło... ocean mocy. Jeśli się jej nadużywa, można ujarzmić samego siebie we wszechwładnej magicznej sieci, jaką ta sztuka w istocie jest...
Mistrz Gry na sesji magię może wprowadzać na różnorakie sposoby.
Dla niektórych może być ona ciekawostką, i jako taką powinno się ją
wtedy przedstawiać. W realiach świata nie przyzwyczajonego do rzeczy
nadprzyrodzonych - magia odgrywa rolę nowego nurtu odkrywczych badań,
który w bezpośredni sposób prowadzi do porzucenia przez istoty rozumne
wszelkich innych nauk. Oto bowiem okazuje się, że z wiązki kwiatów
można wyczarować w sposób prosty, nie za nadto skomplikowany, strugę
płynącej wartko wody. Niektórzy powiedzą, że są to sztuczki zręcznej
dłoni, ale dla pewnych ludzi może to być wstęp do wiedzy tajemnej,
którą zaczną poznawać, od najprostszych iluzorycznych sztuczek po
skomplikowane zaklęcia typu Tempus Fugit lub Apokalispa...
Magia może być też osnuta mgłą wiecznej tajemnicy, a jednak dostępna
dla ludzi... dostępna dla wybranych. Każde kolejne zaklęcie, lub wiedza
o jakimś magicznym odczynniku czy przedmiocie, przychodzi niezwykle
trudno pierwszemu lepszemu badaczowi. Nawet wtajemniczony może mieć
przecież niemałe problemy ze skonstruowaniem odpowiedniej formuły
wywołującej żądany czar. Ale nie ulega wątpliwości, że tacy naznaczeni
istnieją i poruszają się po tym świecie. Skąd jednak mają moc? Nie
wiadomo. Tajemnica. Oto tu właśnie w głównej mierze chodzi.
Dla pewnych ludzi magia to nauka. Ograniczona i poznawalna forma
wiedzy, dająca określone korzyści i można do ujarzmienia przez pragnących
tego uczonych. Ot, wystarczy wzór, jak w fizyce, odpowiedni układ
palców, skinienie dłonią, słowa wywołujące moc, dostateczne natężenie
głosu, odpowiedni rytm serca, niedostępność wszelkich czynników niwelujących
czar i już... zaklęcie gotowe. To, że w doświadczeniu czasem coś może
się nie powieść... to jest akurat podstawą nauki. Uczymy się bowiem
na błędach. Nawet jeśli nigdy nie poznamy granicy wiedzy magicznej,
będziemy pewni, że ona istnieje i jest poznawalna, bowiem wszechświat
posiada również swe granice, skoro możemy powiedzieć, że teraz jest
duży i coraz większy, a na początku był mały. Tak samo jest z magią.
Odkryjmy ledwie ziarenko... kroplę prawdy, aby potem zagłębić się
w cały ocean wiedzy. Teorie, wzory, układy... no i praktyka. To wszystko
prowadzi do magii. W ten sposób można formować czary i konstruować
runy, w których zawarte są magiczne elektrony i protony, oraz zerowe
neutrony atomów magicznych.
Magia może być bardzo ścisła, ale wcale nie musi. Jeśli czarodziejka
Yennefer powie przykładowo do swej adeptki Ciri - "Zogniskuj,
wyciągnij, dobrze... trzymaj... trzymaj... uformuj... zaostrz kąt
pomiędzy palcami wskazującym i kciukiem... Nie wypuszczaj... Dobra!
Teraz! Rzuć!", znaczy to, iż udziela jej określonych rad mających
w efekcie wywołać magiczny wybuch powstający dzięki uformowaniu się
poszczególnych czynników na całokształt czaru. Jednak jeśli założyć,
że magia nie jest nauką określoną technicznymi zdolnościami manualnymi
człowieka, sytuacja przedstawiać się nam zacznie w zupełnie innym
obrazie. Jeżeli magia dostępna jest na przykład ludziom o znacznej
sile duchowej i głębokiej wierze, wszystko nabiera tutaj innego znaczenia.
Albo, może, nadano ją jakowymś wybranym, wędrującym po świecie z posłannictwem
Najwyższych Mocy... wtedy mówimy o magii jako o darze lub nagrodzie
za coś niepoznawalnego i nieograniczonego... Za coś, czym jest siła
duszy - niemożna do zbadania cząstka człowieka.
W pewnym układzie magia przynależeć może do tych, którzy wyrzekają
się czegoś ważnego, aby ją posiąść. Jest więc darem nieprzystępnym,
nagrodą za coś niewykonalnego - za coś wykraczającego ponad śmiertelność...
Wtedy to nieczysty pakt z jakimś biesem lub demonem wchodzi w życie,
a istota, która prosiła o dar otrzyma go w zamian za, na przykład,
swoje życie. Za wprowadzeniem takiego pomysłu obstaje argument, że
sesja nabiera wtenczas nie tyle mistycznego klimatu grozy, co raczej
jakiegoś groteskowego wymiaru tragedii jednego człowieka - który zaprzedał
duszę swą jedynie po to, by na pewien czas posiąść moc.
Jeśli by założyć, że magia nie jest ani nauką wymagającą teorii, praktyki i mnóstwa czasu oraz określonej pracy, ani też nie jest darem za coś niepoznawalnego, co charakteryzuje się w głębokiej mistyce otoczenia, czy też wcale nie przychodzi ku nam po zawarciu paskudnego w skutkach paktu z demonem czy bogiem władającym złą mocą, wtedy pojawia się nam na myśli jeszcze jedno rozwiązanie - niechaj magia będzie łatwa, powszechna i przystępna! Śladem Forgotten Realms i jego bohaterów, rzucajmy na prawo i lewo ogniste kule, zatrzymujmy czas, by pokonać pierwszego lepszego przeciwnika na naszej drodze, rujnujmy kamienie ziemi i nici sfer innej materii - niech to wszystko będzie nam dane na skinienie dłoni. Albo na swojsko - jak u Sapkowskiego - zamieniajmy nogami ludzi w żaby... Szybko przyzwyczaimy się do takiego obrotu spraw. Trzeba tylko uważać, by używanie magii w takim świecie i stykanie się z nią na co dzień, niekoniecznie opierało się na ciągłym omawianiu ilości punktów dodatkowych do rzutu kością na daną broń, czy zaklęcie w naszym specjalnym repertuarze... ("To ma przecież +5 do obrażeń, więc jak to możliwe, że ten sk******* jeszcze żyje?!?").
Wszystkie te założenia mają swoje plusy i minusy, zalety i wady. Żaden sposób przedstawiania magii nie może być nigdy kompletny albo doskonały, ponieważ nie znamy tak naprawdę czegoś takiego jak sztuka magiczna, dlatego zrozumiałym jest, że nie wiemy jak posługiwać się nią i formować, by miała dany kształt... Czasem może być tak, że magia jest poza naszą kontrolą - buduje i spaja otaczający nas świat. To tak jak z Mocą (motyw znany z pewnej gwiezdnej sagi...). Lecz ja mam wam do zaproponowania jeszcze jedno podejście do sprawy magicznej, moim zdaniem najtrafniejsze ze wszystkich.
Starożytne ludy i plemiona już od wieków wierzyły w magię. Na północy
ludzie lodu składali ofiary wielkiemu łosiowi, albo wielorybowi
o imieniu prymitywnego boga. Kiedy nadchodziła burza, lub zza chmur
na niebie wychodziło słońce - było to wszystko zasługą Jego, i czarów,
jakie odprawili, by przywołać Jego moc.
Na dalekim lecz bliższym wschodzie wierzy się w moc nocy i czarnego
księżyca. Ludzie wschodu uznają potęgę proroków głoszących pieśni
od władców żywiołów. Jednak czarny księżyc jest najważniejszym z pierwiastków
natury. Bo gdy nadejdzie pewnego dnia jego zaćmienie (tak jak zaćmienie
ognistej gwiazdy następuje co jakiś czas), obudzą się pradawne moce
i wstrząsną podwalinami ziemi.
W cywilizowanych królestwach wierzy się w to, że iluzoryczne sztuczki
kuglarzy wędrujących z targowiska na targowisko to jedynie dziecinne
żarty, nie mające nic wspólnego z korzeniami pradawnej sztuki tajemnej,
które przyniosły ze sobą pradawne leśne dzieci albo inne magiczne
rasy, jakie odeszły z tego świata, ustępując ludzkiej sile. Jednakoż,
niektórzy w te sprawy wierzą głębiej niż powinni... To oni odkryli
dziki ogień, który nie spala się, a wiecznie płonie. I choć wielu
twierdzi, że jest to tylko wielkie piromatyczne naukowe doświadczenie,
inni uważają, że musi w tym być jakaś piekielna moc, skoro ogień ów
faktycznie trawi nawet żywioł mu przeciwny - czyli wodę.
Fałszywi prorocy, bezczelne wróżki, pomyleni starcy - to właśnie
niektórzy z nich mają prawdziwą moc przewidywania przyszłości i wynajdywania
dróg. Wielu uznaje to za fart lub nieszczęśliwy przypadek, że takiemu
czy takiej akurat coś się tam niezwykłego uda. Otóż mylą się oni wielce...
Całe gro z tych rzekomych oszustów wie więcej, niż wszyscy zwykliśmy
przypuszczać. Lecz skąd posiedli takie możliwości? Skąd u nich podobna
moc? Oni sami zapewne tego wiedzieć nie mogą...
Autor: Jarlaxle email: bregan@valkiria.net
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |