Fallout [cRPG] vs FT:BoS

"Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia..." Tymi słowami wita nas gra Fallout, będąca dla wielu najlepszym eRPeGiem jaki kiedykolwiek powstał. Ten, kto wymyślił i postanowił umieścić owe stwierdzenie w intrze do Falla z pewnością nie mógł wiedzieć, że za kilka lat odżyje ono ponownie i nabierze nowego znaczenia. A wszystko to za sprawą Fallout Tactics: Brotherhood of Steel.

WPROWADZONKO

Pamiętacie jeszcze to ogromne zamieszanie jakie powstało gdy pojawiły się pierwsze takie poważne, potwierdzone wiadomości o tym, że dział Interplaya o nazwie 14° East majstruje w porozumieniu z Micro-Forté gierkę, której akcja rozgrywać się ma w postnuklearnym świecie wyjętym wprost w Fallouta? Wszyscy byli zachwyceni. Bo czemuż mieli by nie być? Oto nadchodzi kolejne wcielenie najwspanialszej gry w jaką kiedykolwiek grali! Przyznam się, że już na samym początku w tym wszystkim nie spodobało mi się jedno. Uznacie mnie za jakiegoś postrzelonego dziwaka, ale czepiłem się wtedy tytułu. Może po prostu jestem tradycjonalistą ale nie wyobrażałem sobie by kolejna gra z tej serii nazywała się inaczej niż "Fallout3". No i dlaczego właśnie 14° East? Przecież oni są od strategii. Oczywiście wszystko wyjaśniło się w niedługim czasie. Okazało się bowiem, że FT:BoS jest "tylko" drużynowo - taktyczną grą bitewną z elementami RPG. I nie ma nic wspólnego ze swoimi starszymi braćmi. Nie biorąc pod uwagę oczywiście członu w nazwie, czasu i świata akcji, oraz ok. 70% innych rzeczy. Nie, nie pomyliłem się, słownie to będzie "siedemdziesięciu". Wiem, że do zrozumienia tego konieczne są wyższe studia matematyczno - informatyczo - psychologiczne [ale kto takich dziś nie ma ;)]. Napisałem tak ponieważ Tactics wziął sobie od swojego rodzeństwa prawie wszystko co było w nich dobre, wyjątkowe, uniwersalne i niepowtarzalne a totalnie olał swoje eRPeGowskie pochodzenie. Przez coś takiego posiada wspaniały świat, fabułę i pewne wewnętrzne smaczki takie jak Perki. Jednak to wszystko służy prawie wyłącznie do wykańczania i powalania na ziemię kolejnych wrogów. A multik... w trybie turowym - tylko jeśli nie mamy co robić przez następne kilka dni. Natomiast grając w trybie CTB - to kto szybszy ten lepszy. I jeśli na pamięć nie znasz skrótów klawiszowych, to zapomnij o wygranej. Jednak chyba o to chodzi w grach tego typu.

KTO POKOCHA TACTICSA?

Tak więc mamy BoS-a który jaki jest, taki jest. Jednak kto będzie w niego pogrywał? Osoby te da się podzielić na dwie grup:
- świeże mięcho, czyli ci którzy od Fallout Tactics zaczynają swą podróż po niekończących się radioaktywnych "plażach" przyszłego USA. Będą to gracze "młodzi", od niedawna interesujący się tematyką gier komputerowych a w szczególności cRPG.
- Elderzy, ludzie dobrze znający zalety jak i wady dwu pierwszych części. Przeszli je już nie jeden raz i wiedzą, dlaczego te gry zasługują na miano przełomowych.
Pierwszych zostawmy samym sobie, oni patrząc na Tacticsa nie widzą jego "korzeni". Ale pogrzebmy u tych drugich. Oni wiedzą jak było wcześniej, widzą jak jest teraz i... no właśnie, tu powstał rozłam. Część z tych osób nie może bądź też nie chce pogodzić się z tym, w co przekształciła się ich piękna gra. Już teraz oświadczają, że FT nie polubią, gdyż hańbi on dobre imię "rodziny". Spotkałem się nawet z osobami, które rozpoczynają jakąś krucjatę przeciwko niemu. Do tej frakcji należą także osoby twierdzące po prostu, że w BoSa grać nie będą i tyle. W drugiej znajdują się gracze traktujący przesiadkę z Falla na Tacticsa jako naturalną kolej rzeczy. Przyjdzie Fallout3 - będziemy grać w niego. Później FT:BoS2 - i znowu zmiana. Nowi wypierają starszych...

CO JA NA TO...

A ja wiem, że każdy fan Fallouta ma na tą całą sytuację inne zdanie, sam rozmawiałem z wieloma z nich i każdy podchodzi do tego troszeczkę inaczej. Bo jak to mawiają 3 Polaków 5 partii i 7 poglądów. Wcześniej pisałem o skrajnych przypadkach, lecz takich osób jest niewiele. Ja sam zakupie FT:BoS i z pewnością przejdę singla, w multi może za dużo nie pogram, ale postaram się którąś partyjkę zamącić. I powiem wam jedno, całe te moje wypociny nie mają sensu ponieważ porównywanie Fallouta do FT:BoS to tak jakby porównywać... no nie wiem StarCrafta i BG... SC nie jest rolpleyem i BoS także nim nie jest! Dlatego nie ma się nad czym zastanawiać... pozostaje tylko czekać na Fallout3 i módlmy aby nie tylko dorównał poprzednikom, ale [dałby Bóg - JoshuaFT] przebił ich!


By Kazul for zainteresowanych