O tym, iż
gra Baldurs Gate była najlepszą grą i dla niektórych nadal
pozostaje, świadczy fakt, iż była bezkonkurencyjna w swoim
rodzaju. Większość z Was uważa, że tej wspaniałej grze
skończyło się już te wydłużające się pięć minut i pora
na nowy hit, który ma być tworem wszechczasów. Oczywiście
zgadzam się z tym, ponieważ sytuacja się powtórza. Kiedy to
przeczytałem w internecie news głoszący o nadejściu Baldursa
wiedziałem, że będzie to gra jakiej człowiek jeszcze nie
widział. Jak widać nie myliłem się. Ale do czego zmierzam.
Otóż, skoro teraz ma być Torment - bo właśnie na tej grze
będziemy skupiali większą uwagę - hitem największej klasy,
to również nabędzie taką stopkę - Gra Wszechczasów. Ale
jeśli spojrzymy z drugiej strony, to jesteśmy świadomi
nadejścia Baldurs Gate 2. A więc Torment niezadługo będzie
się szczycił własnie takim tytułem, bowiem z pewnością BG2
mu go odbierze. Jak widać węzeł na Tormencie się zaciska z
coraz to mocniejszą siłą. Jest jednak jeden mankament, a
mianowicie chodzi mi o to, że Balurs Gate 2 może być totalną
wpadką i/lub grą niespełniającą oczekiwań gracza. Wtedy
takowa rzecz może nie wypalić i fani Tormenta będą się
polewać z tych drugich. Ale kto powiedział, że to własnie
nastąpi. Może się stać całkiem inaczej. Ale bez względu na
to, co to będzie z BG2 każdy prawdziwy fan/maniak RPG powinien
się zaopatrzyć w właśnie tą grę. Ja na pewno. I już tylko
pozostaje nam lecąca ślina z ust, która za niedługo spadnie
na pudełko z nowym Baldursem. A już nie wspominając o
'trójce', bo takowa ma wyjść - czytaj: NEWSY...
Chciałbym teraz nawiązać do fanów Diablo II. Właśnie ta gra ma z pewnością więcej fanów niż Baldurs, bo pamiętamy przecie Diablo I, które to narobiło niesmaku konkurencji i wprawiło w zachwyt graczy. Ale bawi mnie pewien fakt. Jakoś niebardzo przekonuje mnie druga część. Pewnie się spytacie: ''Pisze w Tawernie, a nie lubi Diablo''. Niezupełnie nie lubie, ale w większości. Diablo II przypomina mi taką nawalankę zalatującą na RPG, z czego RPG to 35%, a nawalanka 65%. Może słowo 'nawalanka' nie ujmuje najlepiej moich uczuć, ale spróbujcie sobie podstawić jakieś słowo. I chciałbym również powiedzieć, że jakoś nie widzi mi się Diablo II jako "Gra Wszechczasów" - inaczej skomentuje - to marzenie ściętej głowy, ale dla niektórych może się to wydawać oburzające i z pewnością narobię sobie tu wrogów, jednak takie jest moje zdanie i nikt mnie od tego nie odwiedzie. "Każdy ma swoje zdanie". Jednak nie próbuje tutaj nikogo przekonywać do przejścia na Baldursa. Ale stwierdzam fakt, iż Baldurs Gate pozostaje nadal bezkonkurencyjny co do Diabli I i II. Przyznam się szczerze, że 'jedynka' bardziej wryła mi się w pamięć, niż druga część. A więc skoro jedynka to znów Baldurs wychodzi górą. Ale dość pochwał dla BG. Każda gra ma swoje wady i nie mogę w ten sposób oczerniać pozostałych gier z tego gatunku. Jednak wprowadzenie nie byłoby uzupełnione, gdybym nie wymienił tutaj gadżetów, jakie mogliśmy (możemy) znaleźć w pudełku. Oczywiście jest mapa świata, w którym toczyć się będzie akcja, nie zabraknie także wspaniałych książek z serii Forgotnen Realms - Harfiarze - gorąco polecam. I oczywiście to są książki typu Fantasty, i nie mają po 100 stron. W przypadku gadżetu posiadają 320 strony! Jest tego sporo, w przypadku do innych gier. Ale powoli jesteśmy przyzwyczajani do, właśnie tego typu gadżetów przez dystrybutora CDProject. Ale to tylko tak na marginesie. Wracając do porównań.
Teraz będzie Fallout. Tutaj miła niespodziewanka. W stosunku do pozostałych gier Diablo I, II i Torment, Fallout jest bardzo stylowy, potrafiący konkurować z silniejszymi, bardzo dobrze wykonany. Najbardziej przypadła mi do gustu fabuła, która wryła się w moją pamięć i zainspirowała tak, że spędziłem wiele nocy przed monitorem, wpatrując się w ekran, zupełnie tak jakby mag z Baldursa rzucił na mnie czar, który wprawia mnie w osłupienie. Fabuła, klimat, entuzjazm z jakim od pewnego czasu podchodzę do tej gry jest są po prostu porównywalne z BG2. Czasami nawet sam nad sobą się zastanawiałem, jak to możliwe, że gry, praktycznie na przestrzeni wieków, różniące się od siebie czasem rozgrywania akcji, mogą wywrzeć na mnie takie, a nie inne wrażenie. Bowiem akcja Fallouta rozgrywa się po wojnie nuklearnej, {kącik Fallouta} a Baldursa w czasie, gdzie łuk dalekosiężny był marzeniem niejednego z tamtejszych wojowników. A więc sami widzicie, a jednak się pogodziło. W Fallouta zacząłem grać gdzieś tak miesiąc po przejściu Baldurs Gate i to może właśnie to spowodowało, że polubiłem tą grę. Natomiast jakby porównać Fallouta I z Diablo I to jak się zapewne domyślacie wolałbym tą pierwszą grę, ale się powtarzam.
Jeżeli chodzi o FF7 i 8 to mam mieszane uczucia. Np. książkę z Baldursa polubiłem, lecz gra mi niebardzo przypadła do gustu. Jednak dla licznej grupy graczy, obowiązkiem jest nabywanie części z serii. Ale nie obraźcie się. W FF 8 miałem tylko jedną okazję popykać i przez to z pewnością taka, a nie inna ocena. Jednak wolałbym pograć w jakiś inny RPG. A więc nie polecę i nie pochwalę, a zarazem nie oczernię, i nie skrytykuję.