Słowo od karczmarza
 Screen miesiąca
 Plotki karczmarzy
 Autorzy


 Gry fabularne
 Final Fantasy - corner
 Fallout - corner
 Diablo - corner
 Baldur's Gate - corner

[ Improwizacja ] [ Opowiadania ] [ "Staruszek" ] [ Z pamiętnika weterana ]

Staruszek

   Staruszek wstal wczesnym rankiem. Troche bolal go implant serca. Znowu trzeba bedzie pójsc do kliniki... Znowu pójdzie kasa. Staruszek zjadl male sniadanko, porzadnie sie umyl i zalozyl nowe ubranie. Sprawdzil, czy wszczep dziala prawidlowo i wyszedl po cichutku z mieszkania. Na ulicy rozejrzal sie dyskretnie i wolnym krokiem podazyl w strone Strefy Walki. Szedl powoli, nigdzie sie nie spieszyl. Mijal coraz gorsze domy, az doszedl do dzielnicy, gdzie nikt ubrany jak on nie powinien sie pojawiac. Skrecil w zacieniony i brudny zaulek.
Naraz wyrósl jak spod ziemi kolorowo ubrany facet z teczowo mieniacymi sie wlosami i zlotym kólkiem w nosie. W oczach tlily sie plomyki szalenstwa. Rzucil w strone staruszka kilka nieduzych kul, które upadajac na ziemie wybuchaly plomieniami.
- Dawaj forse, dziadku...
Staruszek poslusznie wyjal z kieszeni okolo 500 eurobaksów. Kolorowy wzial je i schowal je do kieszeni. Rzucil jeszcze kilka kul, które tym razem buchnely wielokolorowym dymem. Kolorowy byl urzeczony.
- Trzeba miec fantazje, dziadku...
Gdy kolorowy zaczal sie obracac, aby ulotnic sie w zaulkach Strefy, z malego palca staruszka wyprysnela igla, która trafila kolorowego tuz za uchem. Gdy padal martwy na ziemie, na jego twarzy dopiero zaczynalo pojawiac sie zdziwienie. Staruszek dokladnie obszukal kolorowego. Oprócz swojej forsy znalazl jeszcze prawie 800.
- Trzeba miec fantazje i sprzet, synku...
Staruszek obrócil sie i zaczal powrót do domu. Jeszcze ze dwa spacerki po miescie i bedzie mozna isc do kliniki. Tylko szczury z zaulka slyszaly cicho nucona piosenke: "Wesole jest zycie staruszka..."


Tekst zamieszczono za zgodą autora.