Jak nietrudno się domyślić tekst ten poświęcony będzie wspaniałemu zabiegowi, który w znacznym stopniu jest wizytówką dla czarnego koloru – bardzo wredną, a jednocześnie wyjątkowo skuteczną. Nie będziemy się tu jednak rozwodzić nad historią discardu i rozprawiać o każdej karcie z osobna, bo to się mija z celem, jednak oczywiście wymienimy karty, które naprawdę odznaczają się na tle całej reszty oraz podamy kilka podstawowych zagrywek – które albo pomogą usprawnić wam discard lub zobaczycie czego możecie się spodziewać, jeśli jesteście tymi po drugiej stronie. W każdym razie – panie, panowie – trzymajcie się swoich kart, bo tu łatwo je stracić…
Najpierw pytanko – co to jest ten cały discard? Otóż jak sama nazwa mówi jest to pozbawianie przeciwnika kart, co może odbywać się na przeróżne sposoby, jednak najpopularniejszy to zdecydowanie wyrzucanie kart bezpośrednio z ręki. Następna niewiadoma – czemu warto się tym podniecać? Bo dzięki czarom wymuszającym discard radzimy sobie z problemem, jeszcze zanim powstanie. Stwór przeciwnika ląduje na cmentarzu zanim wszedł do gry – to samo dzieje się z czarami – przez co większość zwykle staje się bezużyteczna; rzadziej ofiarami są lądy. Dzięki temu można wspaniale popsuć plan przeciwnika lub zniweczyć jakieś kombo.
Niestety, discard byłby zbyt potężną bronią, gdyby go zostawić tylko w takiej formie jak wyżej, więc jego ofensywno-zapobiegawczy charakter musiał zostać nieco ograniczony. Dlaczego? Bo doszłoby do sytuacji, że gdy tylko przeciwnik losuje kartę, to my ją bez problemu discardujemy… Z takich oto powodów praktycznie wszystko związane z tym zagraniem może być przeprowadzone tylko w twojej turze. Tak, po słowie discard najczęściej czytamy – „ten czar/zdolność może zostać użyty tylko w czasie, kiedy mógłbyś rzucić sorcery”. Jednak gdy trochę się pomęczyć i dzięki niektórym kartom można sobie z tym poradzić…
No cóż, o dziwo, w drodze wyjątku zdarzają się instanty – np. Chain of Smog z Onslaught, jednak mają w sobie taki haczyk, że równie dobrze mogą nam zaszkodzić…
Sorcery
Gdyby discard można było stosować w każdej chwili, to przydawałby się zwłaszcza w samym środku rozgrywki – by zapewnić sobie przewagę nad przeciwnikiem i jednocześnie mieć pewność, że on jej mieć nie będzie. Skoro jednak są ograniczenia, to wnioskujemy, że im szybciej uszczuplimy zasoby oponenta, tym lepiej dla nas – więc jak najwięcej discardowania na początku jest tym, o co nam chodzi.
Przeglądając kolejne karty możemy zobaczyć, że Addle kosztuje mało (B1) i jeśli tylko dobrze zgadniemy kolor, to możemy wywalić co chcemy. Hypnotic Cloud jest równie tanie a jeśli opłacimy Kicker, to przeciwnik rozstaje się z większą liczbą kart. Bog Down natomiast jest droższe (B2), choć początkowo wyrzuca 2 karty i ma Kicker, który jednak niezbyt się opłaca. Przy Mind Root i Fugue przeciwnik sam wybiera czego się pozbywa, a to żadna zabawa, poza tym to drugie jest zbyt drogie. Onslaughtowski Blackmail kosztuje B, jednak mamy ograniczony wybór… I w tym momencie pozytywnie zaskakuje nas siódma edycja, gdzie znajdziemy takie smaczki jak Duress i Ostracize. Tylko B, pełna swoboda wyboru i jedna karta ląduje na cmentarzu – tego szukaliśmy. Te cudeńka, choć są tylko commonami, posiadają dla gracza wartość, która przekracza możliwości niejednego rare’a. Jeśli nie będzie problemem byś samemu wyrzucił kreaturę, to Strongarm Tactics jest ciekawym czarem.
Jeśli natomiast nie liczy się dla was szybkość, tylko ilość, to są i takie karty… Oczywiście musicie liczyć się z pewnym ryzykiem: często zanim rzucicie odpowiedni czar przeciwnik może pozbyć się wszystkich kart z ręki – co jest co najmniej prawdopodobnie, jeśli masz przeciwnika grającego weenie. Jednak jeśli trafisz na osobę koncentrującą się na ciągłym dobieraniu kart lub jeśli przeciwnik ma kłopoty z maną, to może się zdarzyć, że zamiast dwóch, trzech kart, pozbywa się całej ręki…
Liderem w tych sprawach jest Persecute. Wybierasz kolor i patrzysz jak deszcz kart spływa do graveyardu. Po prostu niszczy monokolorowe decki… Jeśli przeciwnik ma wiele tych samych kart, to Cabal Therapy z pewnością uprzykrzy jego żywot, także Hint of Insanity ma pole do popisu, Bombardowanie Mind Burstami to nie jest zły pomysł, a dla lubiących ryzyko – Noxious Vapors, które jednak krzywdzi wszystkich graczy, więc raczej mało przydatne, chyba, że grasz wielokolorową talią… Warto wymienić Syphon Mind, które oprócz rutynowego okradania pozwala nam także dodatkowo ciągnąć kartę. Wyśmienite w rozgrywce wieloosobowej. Mind Sludge może okazać się pomocne, jeśli tylko masz wystarczająco dużo bagien, a Last Rites może okazać się pomocne, gdy masz słabe karty, a wiesz, że przeciwnik ma coś wartego poświęceń…
Enchantment
Tutaj już należy stosować w odpowiednich sytuacjach…
Oppression – jeden z najwredniejszych enchantów, jakie istnieją. Megrim jest chyba najlepszym i najbardziej uniwersalnym pomocnikiem przy discardzie. Warped Devotion wspaniale sprawdza się w czarno-niebieskim decku, z czarami w stylu Unsummon itp. Bereavement plus Eastern Palladin to prawdziwa sieczka przeciw zielonemu kolorowi. Cabal Shrine to coś, co psuje humor ludziom zagrywającym wieloma duplikatami jednej karty – szczególnie popularne są wszelkiego rodzaju bursty. Właściwie takich enchantów jest wiele, jednak trzeba się trochę natrudzić, by dały jakiś konkretny efekt…
Creature
Z pewnością królują spectery. Mało kto jest w stanie z nimi konkurować. Są także kreatury, które wywołują discard u wszystkich, ale należy się poważnie zastanowić, czy warto ich używać…
Hypnotic Specter jest zdecydowanie wspaniały. Kiedy tylko bije, to przeciwnik traci nie tylko życie. Jest tani, lata i posiada nawet nienajgorsze statystyki w związku ze swoimi wspaniałymi zdolnościami. Ta karta ma wielu kuzynów, z których na pewno warto wymienić: Blazing Specter ze względu na Haste (atakuje od razu, kiedy wchodzi do gry), DoomsDay Specter – która pozwala nam wybierać discardowaną kartę oraz Silent Specter – kolosa wśród swych braci, który, choć dużo kosztuje, to 4/4 z lataniem to coś, z czym z pewnością trzeba się liczyć, a jeśli dodamy, że zadając obrażenia wyrzuca przeciwnikowi dwie karty, to można tylko podziwiać… Ogólnie rzecz biorąc – Specter to wspaniałe stwory, lordowie discardu, którzy z pomocą removala mogą co turę unieszczęśliwiać tego drugiego gracza. Warto mieć choć jednego pod ręką…
Spoza grona widm jest sławny Ragman, które może okazać się bardzo użyteczny, jednak zajmuje się tylko stworami. Z tańszych stworów warto jeszcze zwrócić uwagę na Ravenous Rats i Headhuntera. Pierwsze wchodząc do gry powodują discard u przeciwnika (co dzięki np. Decaying Soil można wielokrotnie powtarzać, nawet w ciągu jednej tury) a ten drugi działa jak specter, jednak nie ma z nimi porównania… Cabal Inquisitor ma zdolność, która wiadomo co robi, jednak drogi koszt tejże sprawia, że ten potwór niezbyt efektownie wypada. Haunted Cadaver też może się przydać… Jest także całe grono stworów, które wyrywają karty z ręki i wrogom i Tobie. Mindslicer, Screeching Buzzard to przykłady „szantażujących” – zginę, to i tak dobiorę ci się do tyłka… Jeśli przeciwnik ma coś wartościowego w ręce, to może przyjąć parę ataków na klatę… Oczywiście jako szowinista czarnego koloru i wielki fan Tormenta nie mogę nie wymienić kreatur z typu Nightmare Horror, bo koszmary są wprost stworzone do tej roboty. Tani Mesmeric Fiend może na stałe okraść kogoś z drogocennego skarbu (o ile utrzymamy go przy życiu) a taki np. Hypnox – nie dość, że wielki jak cholera, to jeszcze pozbawia kogoś wszystkich kart z ręki… Ja już może nic więcej nie powiem…
Pryzmat
Jaki kolor będzie najlepiej działał z czarnym, by maksymalnie discardowac? Moim zdaniem wybór jest prosty – niebieski wspaniale się sprawdza w tej roli. Powiem tylko tyle: Lobotomy, Recoil, Doomsday Specter, Urza’s Guilt, a dodatkowo poza discardem – Stalking Assasin, Sleeper’s Robe (wspaniale działa ze Specterami) i Wredne przez duże W Spinal Embrace oraz wiele innych. Dobrze sprawdza się też biały – np. Gerrard’s Verdict, a jeśli gramy BRU, to gwarantuję, że widok karty Crosis, The Purger nie ucieszy żadnego przeciwnika…
Cóż – teraz trzeba powiedzieć kilka technicznych spraw. Największymi wrogami discardu są Tormentowskie Madness i Flashback z Odysei. One mogą spowodować, że cała praca biednego discardera zda się na nic. Trzeba mieć także świadomość, że cały czas zapełniamy cmentarz przeciwnika, co równa się threshold. Niżej jest mała lista kart, które mogą okazać się przydatne jeśli nastawiacie się na discard:
- Rats’ Feast – które usuwa niebezpieczne karty z cmentarza przeciwnika;
- Gravestorm – jak wyżej;
- Suppress – daje nam gwarancję, że przeciwnik nie będzie używał swych kart w następnej turze;
- Millstone – artefakcik, który pomaga w robocie…
- Words of Waste + Greed;
- Seer’s Vision – i tego pokroju karty są po prostu wspaniałą pomocą przy discardzie, bo widzimy co będziemy zaraz wywalać.
No nic, to tylko garść informacji, które, mam nadzieję, na coś się wam przydadzą. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam miłego, powolnego zdzierania kart z przeciwnika…
mrrrRRrrr
Świetny pomysł na stworzenie talii. Miałem zamiar zrobić sobie talię w końcu (gram na kartach kolegi), na dodatek miałem chrapkę na szwampy, więc… Chyba pokieruję się pomysłem.
Przede wszystkim Oppression na cholerne smoki kumpla