Czas w średniowieczu a RPG

Niejeden raz gracze, podczas rozgrywania kolejnych kampanii w systemach stylizowanych na średniowiecze, pytali mnie o godzinę – podaną w przybliżeniu, wszakże nie posiadali zegarków mechanicznych, które dokładnie odmierzałyby czas. Nie miałem im tego za złe, sam liczę się z każdą minutą, lecz niedawno zainteresowałem się bliżej pomiarami czasu w średniowieczu. Mój pogląd na mówienie graczom, „która mniej więcej godzina”, zmienił się diametralnie…

Czas dla ludzi średniowiecza był rzeczą odległą, nie przywiązywano wagi do dokładnych pomiarów. Kierowano się rytmem przyrody, co szczególnie dało się odczuć na wsi, gdzie pory roku wyznaczały wzorce zachowań i różnorakie prace. Mnisi kontemplowali odpowiednie modlitwy o świcie, inne o zachodzie słońca, poborcy podatkowi ruszali zbierać daniny po żniwach (których termin narzucała natura). Jedynie kościelni i świeccy uczeni potrzebowali dokładniejszych pomiarów czasu, niż wschód i zachód słońca, czy zmieniające się pory roku.

Pogańskie święta były ściśle związane z porami roku, a na wsiach, mimo chrystianizacji, wciąż obchodzono wiele z nich, przez co Kościół był zobowiązany ustalić własne daty świąt, uzależnionych od tego samego rytmu przyrody. Tak więc ludzie zwrócili się w stronę „nowych” obrzędów wypadających „po staremu”.

Aż do XIV wieku instrumenty mierzące czas były przedmiotem zbytku, a uczeni – szczególnie astronomowie – mimo wyraźnej potrzeby, nie zawsze nimi dysponowali.

Na klepsydry mało kto mógł sobie pozwolić, podobnie z zegarami wodnymi. Właściwie tylko szlachta posiadała majątek wystarczający, by zaopatrzyć się w takie mierniki, lecz nie warto się łudzić, iż bogacz posiadający klepsydrę używał jej do mierzenia czasu – znacznie częściej stawała się ona po prostu nowym przedmiotem, z którym obnoszono się, by pokazać swoje bogactwo.

Rody arystokratów miały czas w poważaniu – ściśle przestrzegano pamięci o przodkach i według ilości pokoleń liczono, ile go już upłynęło. Synowie byli uczeni przez matki o swoich pradziadkach, a czasami i prababkach, by móc ich wspominać w modlitwach (tym żarliwiej, im więcej pozostało majątku po krewnym).

Tańsze zegary słoneczne także się nie przyjęły. W Europie, w bardziej ucywilizowanych krajach tj. Anglii, Holandii, czy Francji, niebo zbyt często pokrywały chmury uniemożliwiające poprawny odczyt godziny.

Sposób na tą niemiłą przypadłość znalazł m. in. król Alfred, intelektualista i monarcha panujący w Anglii w X wieku. Używał równej długości świec, które miały spalać się z tą samą prędkością i pozwalały na dzielenie czasu na odcinki i tam samym jego dokładniejsze pomiary. Władca ten, nawet podczas podróży po kraju, stosował ten sprytny sposób. Jeszcze w XIII i XIV wieku niektórzy władcy korzystali z tej metody. Niestety była ona bardzo zawodna – zależnie od przeciągów, wosku i knota, świece spalały się z różną, nierównomierną prędkością.

Czasami używano także łuczyw i kaganków, ale był to sposób bardzo nieefektowny i zawodny.

Zakonnicy mierzyli upływający czas, licząc przeczytane strony Pisma Świętego albo odmówione psalmy – i korygowali go, dokonując okresowych obserwacji nieba.

Czas na wsi odmierzał także kościół (wespół z naturą, o której wspominałem już wcześniej), poprzez ogłaszanie dzwonami godzin kanonicznych (zazwyczaj siedmiu). Ludzie nie kojarzyli czasu wizualnie, jak to się dzieje współcześnie, lecz poprzez dźwięk. Powstało przez to wiele rodzajów wybijanych na dzwonnicy sygnałów, poczynając od dzwonu żniwowego, poprzez dzwon gaszenia pożaru, a kończąc na dzwonie wypędzenia bydła na pastwisko.

Rola Kościoła w ustalaniu czasu nie może być odbierana negatywnie. Ale to kapłani, wprowadzając czas biblijny, sprawili, że historia stała się w końcu linearna – chociaż zamknięta pomiędzy narodzinami, a powtórnym przyjściem Chrystusa.

Uwaga ludności nie była zwrócona ku dokładnemu określaniu dat, co doprowadzało do wielu nieścisłości – np. podczas podawania wieku poszczególnych ludzi. Dokonywano tego w obecności szeryfa, przy świadkach, znających bardzo dobrze osobę, której wiek należało policzyć. Datowanie listów także pozostawiało wiele do życzenia – nie pisano standardowo dnia, miesiąca i roku, lecz np. miesiąc i rok panowania danego władcy, czy sam dzień i miesiąc. Jedynie urzędnicy starali się w swoich pismach dokładnie określać czas, ale nawet wewnątrz jednego państwa daty w różnych miastach mogły być zupełnie inne. Dla lepszego zobrazowania sytuacji R.L. Poole podaje następujący przykład:

Jeśli przyjmiemy, że podróżny wyruszył z Wenecji 1 marca 1245 r., pierwszego dnia roku weneckiego, to przyjeżdżając do Florencji, znalazłby się on w roku 1244, gdyby zaś po krótkim pobycie udał się do Pizy, to w niej zaczynałby się już rok 1246. Wędrując dalej na zachód do Prowansji, podróżny znalazłby się ponownie w roku 1245. Wyjeżdżając zaś do Francji przed Wielkanocą (16 kwietnia), powróciłby raz jeszcze do 1244 roku.

Bardzo łatwo zagmatwać się w takiej ilości dat, dlatego podróżni zwracali uwagę na dzień i miesiąc, pomijając rok, który był jedynie słuszny w ich miejscu zamieszkania.

Czas średniowieczny cechował dualizm, ponieważ obok czasu świeckiego, płynącego spokojnie od wydarzenia do wydarzenia, biegł także czas święty, sakralny, który był jedyny i rzeczywisty.

Czas biblijny jest czasem nieprzemijającym, ale ma wartość bezwzględną, jego początkiem są narodziny Chrystusa, a końcem – Jego ponowne przyjście do tego świata. Czas ten biegnie, a raczej jest, ponad czasem świeckim, ponieważ co roku odtwarzane są wydarzenia, które działy się setki lat wcześniej, a każdy z niecierpliwością oczekiwał, aż królestwo Boże, właśnie ten czas, wedrze się w bieg normalnego czasu i rozpocznie się sąd ostateczny.

W średniowieczu czas historyczny i społeczny znajdował się pod kontrolą Kościoła, bo to kler wyznaczał daty świąt, powodując często zawieszenie pracy rolników, dni postne, a nawet doby, podczas których zabronione lub nakazane, było współżycie.

Umożliwiało to podporządkowanie sobie społeczeństwa, stąd też zaczął pojawiać się opór negujący czas narzucany przez Kościół, który wyrażał się w sektach eschatologicznych. Głosiły one i ustalały daty nadejścia końca świata, zaburzały kościelny porządek, zakładający że apokalipsa nadejdzie, ale nie stwierdzający kiedy – wszak „nie znasz dnia, ani godziny”. Ludzie zwabieni do tych sekt oddawali się pokucie i wyrzeczeniom, rezygnując z przyjemności życia. Chiliazm stał się jednym z głównych atrybutów średniowiecza, czasami nawet doprowadzając ludzi do masowej histerii, przypominającej epidemię (jednakże nie tak strasznej i rozległej, jak często pisze wielu historyków).

Panowanie czasu kościelnego mogło trwać tak długo, dopóty ściśle kooperowało z rytmem życia społeczeństwa feudalnego, gdzie czas określano według rachuby kolejnych pokoleń możnych.

Na koniec warto wspomnieć o miastach, które nie były tak uzależnione od wpływów Kościoła, czy cykli przyrody.

Rzemieślnik wytwarzał swoje dobra praktycznie cały rok, podlegał innemu porządkowi. Zapewne miało to wpływ na to, iż na basztach zaczęły pojawiać się duże zegary – z jedną wskazówką – wskazujące pory dnia i będące dumą poszczególnych miast.

Z upływem czasu bogatszej klasie mieszczańskiej wzrosło zapotrzebowanie na dokładne określanie godzin, a nawet minut, pojawiły się pierwsze zegary mechaniczne (XIV-XV wiek). Czas stał się całkowicie linearny i łatwy do określenia, lecz zaczął uciekać Kościołowi z rąk, a instytucja ta zaczęła tracić na znaczeniu…

Pomysły na sesje:

  • Cel: Odnaleźć skradzioną klepsydrę, która miała być główną atrakcją wieczoru na przyjęciu. Okazuje się, że ukradł ją ubogi uczony, któremu potrzebna jest do badań astronomicznych. Co w takim wypadku zrobią gracze? Co, jeśli okaże się, iż uczony jest heretykiem ściganym przez Kościół za swoją pracę?
  • Gracze odnajdują dziennik z dramatycznymi informacjami datowany na rok do przodu. Jak zareagują? Czy pomyślą, że to żart albo pułapka?
  • Pierwsi zegarmistrzowie pochodzili od kowali. Może to któremuś z graczy parających się kowalstwem przyjdzie rola stworzenia mechanicznego zegara? Lecz jak zareaguje później, czy nie znienawidzi swego dzieła za zniewolenie lub za sprzeczność z religią, jeśli jest człowiekiem wierzącym?

Bibliografia

  • Aron Guriewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, PIW, Warszawa 1976.
  • G.J. Withrow, Czas w dziejach: poglądy na czas od prehistorii po dzień dzisiejszy, Prószyński i S-ka, seria Pejzaże myśli.
  • R.L. Poole, Medieval Reckonings of Time, SPCK, Londyn 1918.
CoB Opublikowane przez:

Fan papieru - w postaci książek i podręczników RPG. Pasjonat nauki, żeby sobie odbić (i być uważanym za fana sci-fi) tkwi po uszy w pięćdziesięcioletniej Nowej Fali.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.