Czas bliźniaków – recenzja

czas-blizniakow

Wyobraźcie sobie następującą sytuację: czytacie niezły kryminał, intryga się plącze, podejrzani mają alibi, detektyw kombinuje, wy kombinujecie razem z nim… I nagle do pokoju wpada młodsza siostra i wypala: Super książka! Do samego końca nie wiadomo, że mordercą jest ogrodnik! Sytuacja rodem z dowcipu, ale mi się właśnie przytrafiła. W dodatku ze strony osoby, której bym o podobne praktyki nie podejrzewał, czyli tłumaczki.

Lincz zostawmy może jednak na koniec, a zacznijmy od przedstawienia książki. Czas bliźniaków, rozpoczynający trylogię Legendy, jest kontynuacją osadzonej w świecie DragonLance tetralogii Kroniki. Opowiada o dalszych losach bohaterów lancy, wśród których prym bezapelacyjnie wiedzie arcymag, Raistlin Majere. Człek to potężny, wzbudzający strach i, jak się powszechnie uważa, dążący do objęcia władzy nad światem. Szybko się okazuje, że jego ambicje nie są aż tak przyziemne. Oprócz niego poznamy też Crysanię, kapłankę przekonaną, że jest w stanie nawrócić Raistlina na ścieżki dobra, choć sama nie jest wystarczająco przekonana o słuszności swojej wiary, oraz jej ochroniarza, Caramona Majere, zapijaczonego obdartusa, będącego bratem bliźniakiem arcymaga. Raistlin, kierowany żądzą posiadania jak największej mocy, cofa się w przeszłość, aby uczyć się od najpotężniejszego z żyjących kiedykolwiek magów. Pozostała trójka wysłana zostaje w ślad za nim, aby powstrzymać jego plany. Trójka, gdyż gdzieś w tle snuje się jeszcze złodziejaszek Tasslehof Burrfoot, ale to typowa postać komiczna i większej roli nie odgrywa.

Historia jest całkiem ciekawa. Początkowo miałem drobne problemy ze złapaniem rytmu opowieści, ale kiedy już mi się to udało, pochłonąłem całą resztę niemal za jednym zamachem. Nie jest to tytuł, do którego będę wracał, jednak kilka godzin porządnej rozrywki zapewnia. Autorki nie ustrzegły się nielogiczności i pewnego rodzaju naiwności (raz też nakłoniły jednego z bohaterów do wypowiedzenia słów, których nie mógł słyszeć), ale potrafiły całkiem sprawnie opisać i wciągnąć do wykreowanego przez siebie świata. Wydarzenia rozgrywają się we właściwym tempie, dając nam czas na zapoznanie się z realiami, w jakich przyszło funkcjonować bohaterom. Nie ma niepotrzebnego przynudzania, choć momenty spokojniejsze się, oczywiście, zdarzają. Pochwały należą się również za kreacje postaci. Choć Raistlin, Crysania i Caramon na pierwszy rzut oka wydają się być stereotypami fantasy, to ich charaktery wcale nie są tak do końca oczywiste i nie opowiadają się jednoznacznie ani po stronie dobra, ani zła. Dość sztampowy jest jedynie Tas, ale i tak czytanie, jak to ratował porzucone, zgubione, bądź zapomniane przedmioty zapewniło mi wiele chwil szczerego śmiechu.

Wadą, ale niewielką, jest to, że Czas bliźniaków, choć formalnie otwiera trylogię, jest również częścią większego uniwersum. Jako taka zawiera sporo odniesień do wydarzeń, które można poznać w innych książkach. Te wtrącenia dają się zrozumieć, ale jednak dla pełnej satysfakcji z czytania wypada znać poprzedniczki.

Skoro więc mamy już przygotowany grunt, szubienica stoi stabilnie, a sznur jest należycie skręcony, pora zaczynać lincz na tłumaczce. Nie cierpię czekać na kolejne tomy ciekawych książek, ale jeszcze bardziej nie cierpię, kiedy ktoś zdradza mi ich fabułę. Pani Żywno tymczasem wyszła z inicjatywą dodania do powieści kalendarium wydarzeń (inicjatywą, bo nie wygląda mi to na integralną część oryginalnej książki). Niby fajnie, można dowiedzieć się czegoś więcej o świecie, poznać wydarzenia, o których w powieści tylko się mówi. Ale dlaczego, do jasnej cholery, znalazły się tam też wydarzenia z lat kolejnych?! Przeczytałem pierwszy tom trylogii, przeczytałem kalendarium i już wiem, jak skończy Raistlin w tomie trzecim oraz co, w ogólnych zarysach, zdarzy się w drugim. Czy te dwa ostatnie wpisy były naprawdę konieczne?

Jako konkluzję wypada napisać, że Czas bliźniaków to dość typowe, ale wciągające, fantasy. Czyta się szybko i przyjemnie, więc można spędzić przy nim parę miłych godzin. Tylko cokolwiek by was nie kusiło, nie dotykajcie kalendarium. Dla własnego dobra.

Tytuł: Czas bliźniaków [Time of the Twins]
Cykl: Dragonlance: Legendy, tom 1
Autorki: Tracy Hickman, Margaret Weis
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok: 2006
Stron: 496
Ocena: 4
Oso Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.