Czwarty tom Zwiadowców przenosi nas na północ, do mroźnej krainy, wzorowanej na średniowiecznej Skandynawii. Po otrząśnięciu się Willa z nałogu i przetrwaniu zimy, Evanlyn w czasie polowania zostaje porwana. Chłopak, mimo że nie jest jeszcze w pełni sił, rusza za nią, wiedząc, że kiedy dojdzie do konfrontacji z twardymi ludźmi północy, osłabiony i z mizerną imitacją łuku jest zupełnie bez szans.
Tymczasem Halt i Horace także docierają do tych mroźnych ziem. Ku ich zdziwieniu natykają się na czambuł Temudżeinów, którzy pragną podbić tę krainę, zdobyć jej flotę i uderzyć na państwo króla Duncana. Chcąc czy nie, bohaterom przyjdzie więc walczyć wspólnie ze Skandianami, a kwestia krwawej zemsty przywódcy tego ludu zostanie odłożona na później.
W przeciwieństwie do poprzedniego tomu, tutaj mamy akcję toczącą się na określonym terenie, odpada więc sprawa ciągłej podróży i kolejnych w niej przystanków. To sprawia, że ta część jest lepsza, choć także znajdzie się parę elementów, które można wytknąć autorowi. Pierwszym z nich niech będzie brak oryginalności. Jeden lud zgapiony z historii Europy można wybaczyć. Lecz kiedy do Wikingów zaczynają dołączać Mongołów wzorowanych na armii Czyngis Chana, odczułem już pewien przesyt. W dodatku trudno jest mi sobie wyobrazić konfrontację tych dwóch ludów — szczególnie że koczownicy na ziemi skutej lodem mieliby wielkie problemy z wyżywieniem wierzchowców.
Drugą rzeczą, która mi się nie spodobała, jest uproszczona fabuła. Może to tylko złudzenie, ale miałem wrażenie, że Halt przebył drogę od granicy Skandii do Willa i Evanlyn dużo za szybko. Gdy ucieczka młodych z niewoli w poprzednim tomie opisywana była przez kilka rozdziałów, tutaj Halt i Horace niemal natychmiast przebywają cały dystans, idealnie aby w ostatniej chwili wspomóc przyjaciół. Podobnie sprawa oberjarla, który najpierw obiecuje córce wrogiego władcy śmierć, a potem sprawa sama się rozwiązuje pomyślnie dla bohaterki.
Mimo tego wszystkiego, daleki jestem od wieszania psów na tej powieści. Skierowana jest ona dla młodego czytelnika, w wieku 11 lat, i myślę, że jako taka sprawdzi się znakomicie. Jest przede wszystkim wciągająca i budzi jego emocje, a to naprawdę wystarczy, aby zachęcić do czytania. Ze starszymi będzie już trudniej, jednak wierzę, że jeśli poznali oni poprzednie tomy, ten także przeczytają, przymykając oko na ewentualne niedoskonałości.
Tytuł: | Bitwa o Skandię [Oakleaf Bearers] |
---|---|
Cykl: | Zwiadowcy, tom 4 |
Autor: | John Flanagan |
Wydawca: | Wydawnictwo Jaguar |
Rok wydania: | 2009 |
Stron: | 388 |
Ocena: | 4 |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz