Przyznam szczerze, że po lekturze Konia Wodnego nie spodziewałem się, że w moje ręce w najbliższym czasie trafi książka równie naiwna i prosta. Bo w gruncie rzeczy nawet powieści dla dzieci cechują się znamionami, które bardziej lub mniej, ale podobają się wszystkim czytelnikom, bez względu na wiek.
Kategoria: Literatura fantastyczna i komiks
Literatura fantastyczna i komiks nie są obojętne żadnemu miłośnikowi gier fabularnych. Dlatego w tym dziale publikujemy recenzje książek fantastycznych wydanych w naszym kraju – zarówno rodzimych pisarzy, jak i zagranicznych. Jeśli chcesz poznać naszą opinię o jakimś tytule, szukasz książki na jesienne wieczory lub po prostu próbujesz się inspirować przed planowaną sesją, zajrzyj tutaj, a zapewne znajdziesz to, czego potrzebujesz.
Oprócz literatury swoje miejsce mają tu także komiksy. Jeśli więc jesteś miłośnikiem superbohaterów, masz ochotę sięgnąć po jakiś komiks, ale nie bardzo wiesz, od czego zacząć, zajrzyj do naszych recenzji.
Naturalnym uzupełnieniem tego działu, jest kącik filmów i seriali, gdzie nierzadko znajdują się recenzje ekranizacji opisywanych tutaj tytułów. A z racji tego, że coraz częściej komiksy i książki przenikają także do świata rozrywki elektronicznej, może warto także zajrzeć do działu z grami komputerowymi?
Co nas czeka w najbliższych dziesięcioleciach: zagłada z kosmosu? Mordercza plaga? Zamknięcie w wirtualnej rzeczywistości? Nic z tych rzeczy. Ale spokojnie – Andrzej Zimniak zapewnia, że naszym wnukom zmartwień nie zabraknie.
Uwielbiany przez miliony dziewczyn (na listach przebojów zdeklasował Harrego Pottera). Znienawidzony przez miliony chłopaków (bo kto wyjdzie obronną ręką z porównania do Edwarda). Trzeci tom sagi Zmierzchu w końcu ukazał się u nas. Czy warto było czekać? Warto, choć nie obyło się bez zastrzeżeń.
Po przeczytaniu pierwszego tomu dylogii Bułyczowa, książki pod tytułem Trzęsienie Ziemi, z chęcią zabrałem się za lekturę drugiego – Nagich Ludzi. W poprzedniej części, opowiadającej o badaniach sejsmograficznych w egzotycznym Ligonie, urzekł mnie prosty język, pomysłowy sposób narracji i interesujące postacie. Opowieść o nagich ludziach ponownie przeniosła mnie na dzikie ziemie Wschodu.
Dorobek literacki Fritza Leibera jest dość pokaźny – kilka powieści, kilkadziesiąt opowiadań i kilka prestiżowych nagród na koncie. Ale nie oszukujmy się – jest to autor mało znany w Polsce, co postanowiło zmienić wydawnictwo Solaris, wydając jego dzieła w dynamicznie rozwijającej się serii Klasyka Science Fiction. Tym razem do księgarń trafiły Mąż Czarownicy (z 1943 r.) i Wielki Czas (z 1958 r.), zamknięte razem w jednym, ponad trzystustronicowym tomie.
Nie wiem dlaczego, ale jeśli ktoś jest współodpowiedzialny za redakcję jakiegoś wielkiego dzieła, od razu jest postrzegany jako autor o dużym potencjale. Bo tak naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego miałbym kupić książkę, tylko dlatego, że jej autor współredagował Silmarillion Tolkiena. A tak, między innymi, zachęcano do kupna Pieśni dla Arbonne Guya Gavriela Kaya.
Demony, sukkuby, łaki, nieumarli, czy też pospolite duchy. Pomiędzy nimi diabła nie uświadczysz. Co najwyżej tego duchowego, obecnego w każdym człowieku i namawiającego do czynienia zła. Ta interpretacja, choć nieco naciągana, dobrze pasuje do treści książki, w której człowiek częstokroć jest bardziej okrutny niż przybysze z zaświatów.
Do sytuacji w której zaraz po premierze jakiegoś filmu pojawia się książka, będąca adaptacją scenariusza, jesteśmy już przyzwyczajeni. Nic dziwnego, że wydawnictwa są zmotywowane do zarabiania na popularności filmów. I pewnie jeszcze długo taka sytuacja będzie się powtarzać. Tym razem jednak jest trochę inaczej, bowiem dopiero słysząc o premierze filmu na podstawie książki Wydawnictwo Mag zdecydowało się wydać pierwowzór.