Jeśli ktoś uważa, że powieść fantasy dla młodego czytelnika musi być głupia i naiwna, to – nie przebierając w słowach – uważam, że jest albo głupi, albo naiwny. Prawdę tę najwyraźniej udowodnić chciało Wydawnictwo Jaguar, które zdecydowało się wydać Ruiny Gorlanu – powieść dla młodszego czytelnika, ale jakże inną od recenzowanego przeze mnie niedawno Powrotu orków czy nieco wcześniej Miecza dla króla.
Kategoria: Literatura fantastyczna i komiks
Literatura fantastyczna i komiks nie są obojętne żadnemu miłośnikowi gier fabularnych. Dlatego w tym dziale publikujemy recenzje książek fantastycznych wydanych w naszym kraju – zarówno rodzimych pisarzy, jak i zagranicznych. Jeśli chcesz poznać naszą opinię o jakimś tytule, szukasz książki na jesienne wieczory lub po prostu próbujesz się inspirować przed planowaną sesją, zajrzyj tutaj, a zapewne znajdziesz to, czego potrzebujesz.
Oprócz literatury swoje miejsce mają tu także komiksy. Jeśli więc jesteś miłośnikiem superbohaterów, masz ochotę sięgnąć po jakiś komiks, ale nie bardzo wiesz, od czego zacząć, zajrzyj do naszych recenzji.
Naturalnym uzupełnieniem tego działu, jest kącik filmów i seriali, gdzie nierzadko znajdują się recenzje ekranizacji opisywanych tutaj tytułów. A z racji tego, że coraz częściej komiksy i książki przenikają także do świata rozrywki elektronicznej, może warto także zajrzeć do działu z grami komputerowymi?
Witajcie, przyjaciele. Część z was zapewne mnie zna i tylko z ciekawości zajrzała na tę prelekcję. Pozostali może nawet o mnie nie słyszeli, co poczytuję sobie za akt jawnej ignorancji. Bo czyż może być we współczesnym świecie ktoś, komu nie obiły się choćby o uszy dokonania najsłynniejszego gwiezdnego podróżnika, badacza i odkrywcy?
Spojrzałem na okładkę. Który to już raz? Trzeci… A może czwarty, w przeciągu ostatniej minuty. Szafirowe oczy znajdującej się na niej dziewczynki przyciągały, nie pozwalały oderwać wzroku. Dokładnie tak samo, z jednym poważnym zastrzeżeniem, jak cała książka.
Jeśli miarą popularności pisarza jest poświęcony mu wpis na Wikipedii, to Mort Castle nie istnieje w naszym kraju. Wydawca jego książek musi zdawać sobie z tego sprawę, bowiem na IV stronie okładki zbiorku Księżyc na wodzie aż roi się od pochlebnych opinii pod adresem autora. To jednak niewiele w porównaniu do dwóch przedmów, jakie znajdziemy zaraz za stroną tytułową książki. (115)
Orki. Od czasu Tolkiena wielokrotnie pojawiały się na kartach najprzeróżniejszych powieści. W Ostatnim Władcy Pierścienia, czyli sporze wdzianym oczami wroga, w beznadziejnym Pierścieniu Mroku, który miał być kontynuacją, na którą Tolkienowi zabrakło czasu, a także w wielu innych powieściach. I wciąż podejmowane są próby pisania o tych stworzeniach.
Trzy lata musieli czekać wszyscy miłośnicy prozy Jacka Komudy na powrót paryskiego rzezimieszka i wyklętego poety Franciszka Villona. Wiele osób zapomniało już pewnie o realiach piętnastowiecznej Francji nakreślonych przez pisarza w Imieniu Bestii, lecz sam autor przestawać nie zamierzał, dlatego też wrócił do swojego niepokornego bohatera. I, trzeba przyznać, powrót ten wyszedł mu całkiem nieźle.
Alicja Jacka Piekary była książką magiczną, przywodzącą na myśl Alicję w Krainie Czarów, lecz różniącą się od niej niemal pod każdym względem. Jednak z każdą stroną czytelnik oczekiwał zbliżenia się do Krainy Czarów, bo nie było możliwym, żeby ta Alicja nie miała swojego odpowiednika Wonderlandu. Ciemny Las jest właśnie taką krainą, lecz oczywiście skrojoną na miarę bohaterów Piekary i uwspółcześnioną. (108)
Wydawnictwo Solaris sukcesywnie raczy nas kolejnymi książkami będącymi klasyką, którą każdy miłośnik fantastyki znać powinien. Z dzieł Roberta Silverberga zostały nam, jak na razie, zaprezentowane cztery powieści. Przyszedł jednak czas na sztandarowe dzieło tego pisarza: dwie trylogie składające się na cykl o planecie Majipoor. Właśnie skończyłem otwierający go Zamek Lorda Valentine’a.
Swego czasu miałem okazję przeczytać i zrecenzować Smykałkę do wojny, powieść science-fiction autorstwa Jacka McDevitta. Książka była to nietypowa, bo wbrew tytułowi nie opowiadała ona bezpośrednio o wojnie, lecz o zgłębianiu historii galaktycznego konfliktu. Okazało się jednak, że nawet grzebanie w aktach może być całkiem ciekawe, a recenzję zakończyłem stwierdzeniem, że chętnie zapoznam się z kolejnymi tomami cyklu.
Historia Gastona de Baideaux to powieść rycerska. Sam główny bohater przypomina na pierwszy rzut oka wielu innych, książkowych lub filmowych chudopachołków, którzy dzięki swoim przymiotom zdobywają sławę, szacunek, miłość i oczywiście pieniądze. Co najlepsze jednak, nie jest taki jak cała chmara podobnych mu, archetypowych, bohaterów. Jest on bowiem opętany przez diabła.