Ostatnio pojawia się w kinach wiele filmów, nawiązujących w jakiś sposób do tradycji antycznych – czasem są to ekranizacje powieści z postaciami mitologicznymi, na przykład Percy Jackson i bogowie olimpijscy, czasem poplątana i radośnie chaotyczna historia używająca postaci bogów na zasadzie licencji poetyckiej (Starcie tytanów), a czasem… No właśnie. Agora.
Jest długa (ponad 2 godziny!) i ciężka emocjonalnie, bardzo odbiega od wspomnianych wcześniej amerykańskich produkcji popkulturowych. W przeciwieństwie do nich nie jest naładowanym efektami specjalnymi filmem akcji, lecz smutną historią osadzoną w Aleksandrii wieku V n.e. Nakręcił ją hiszpański reżyser Alejandro Amenabar, co prowokuje mnie do zapytania: czy to tylko moje odczucie, czy rzeczywiście Hiszpanie zawsze tworzą opowieści o ambiwalentnych bądź smutnych zakończeniach, roztrząsające kwestie ludzkiej podłości i najniższych instynktów? Oglądać Agorę skończyłam o 2 w nocy, przytłoczona uczuciami przybicia, złości na negatywnych
bohaterów, zniesmaczona po raz kolejny ciemną stroną natury człowieka i pełna jeszcze większej niż zazwyczaj niechęci do wszelkich zorganizowanych kultów.
Fundamentalizm, uprzedzenia, okrucieństwo w imię religii – w wydarzeniach sprzed 1500 lat odbija się jak w lustrze dzisiejszy świat, z nowo budzącymi się wojnami wyznaniowymi i terroryzmem. Od samego początku wiadomo, jak to wszystko się skończy – nawet, jeżeli wcześniej nie znaliśmy choćby imienia Hypatii. Bowiem kiedy górę zaczynają brać emocje – szczególnie tak negatywne, jak uprzedzenia, nienawiść czy pogarda – nie ma możliwości szczęśliwego zakończenia.
Ciężko ocenić mi historyczną adekwatność tej wersji opowieści o Hypatii – nie posiadam dostatecznej wiedzy, by krytykować scenografię czy ubiory, ale nawet mnie ukłuła w oczy figura wilczycy kapitolińskiej z piętnastowiecznymi figurkami Romulusa i Remusa. Z innych – już wyczytanych w Internecie – niedoróbek mogę wymienić opóźnioną śmierć Synezjusza (który w rzeczywistości zmarł dwa lata przed Hypatią), umiejscowienie Serapejonu oraz młody wygląd Hypatii w chwili śmierci, bowiem bohaterka w momencie mordu powinna być w wieku od 40 do 60 lat. No i w rzeczywistości nie było miejsca na akt miłosierdzia ze strony dawnego sługi. Hypatia zginęła zadźgana ostrakami, później jej ciało poćwiartowano i spalono (jak podaje Sokrates Scholastyk).
By zakończyć w nieco radośniejszym tonie, chciałabym nadmienić, że rekonstrukcje biblioteki robią ogromne wrażenie – nie ze względu na wspaniałe efekty komputerowe (ten poziom to od lat standard w filmach), lecz ze względu na ideę: tak wielka ilość wiedzy zgromadzona w jednym miejscu, tyle książek – choć w nietypowej dla nas formie. Z drugiej strony jednak, w zakątkach filologicznego umysłu, przebłyskuje przerażenie, co by było gdyby większość tych dzieł przetrwała? Jak wtedy wyglądałby program naszych studiów?…
Reasumując: ten film jest dziwny. Tendencyjny z całą pewnością. Nie ma jakiejś większej wartości edukacyjnej, rozrywkowej – żadnej. Ale i tak warto go obejrzeć. W sumie sama nie wiem, dlaczego.
Tytuł: | Agora |
---|---|
Reżyseria: | Alejandro Amenabar |
Scenariusz: | Alejandro Amenábar, Mateo Gil |
Obsada: | Rachel Weisz, Max Minghella, Oscar Isaac, Ashraf Barhom, Michael Lonsdale |
Rok: | 2009 |
Czas: | 126 minut |
Ocena: | 4+ |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz