W dobie ogromnej popularności gier karcianych oraz sporej ilości animowanych seriali telewizyjnych opowiadających o bohaterach sterujących za ich pomocą potężnymi potworami dziwnym było, że jedynie rynek gier komputerowych nie odpowiadał szeroko na to wyraźnie zapotrzebowanie. Co prawda od jakiegoś czasu istniały bezpośrednie konwersje najpopularniejszych papierowych produktów i seriali, jednak brakowało czegoś, co sięgałoby do większej rzeszy odbiorców (jakiś czas temu pojawił się co prawda Eye of Judgement, ale mam wrażenie, że był to pomysł ciut przekombinowany).
Tego wyzwania podjęła się firma Electronic Arts i stworzyła bardzo ciekawą grę – BattleForge. Produkt ten to nowatorskie połączenie strategicznych gier czasu rzeczywistego (RTS), kolekcjonerskich gier karcianych (CCG) oraz gier sieciowych (MMO).
W związku z tym ostatnim wymaga ona ciągłego połączenia z Internetem. Przed rozpoczęciem rozgrywki musimy zarejestrować się na stronie EA, zalogować w grze i zazwyczaj ściągnąć poprawki (pierwsza z nich to nawet kilkaset megabajtów). Również zapisy naszego stanu w grze, posiadanych kart itp. znajdują się tylko i wyłącznie na zewnętrznych serwerach. Jeszcze kilka lat temu ten fakt mógłby być uznany za wadę gry, jednak w obecnych czasach mało komu będzie on przeszkadzać.
Rdzeniem gry BattleForge są karty. Podzielone na cztery frakcje i powiązane z nim kolory: ognia (czerwień), lodu (niebieski), sił natury (zielony) i sił cienia (fioletowy). Rozpoczynając grę po raz pierwszy otrzymujemy podstawową talię z każdego zestawu oraz przykładową złożoną z dwóch kolorów. W obecnej edycji gry znaleźć można aż 200 wzorów kart – po pięćdziesiąt dla każdej frakcji. Karty możemy również ulepszać – dodając nowe możliwości czy zmieniając ich statystyki.
Oczywiście na początku mamy dostęp tylko do tych podstawowych kart. Inne możemy zdobywać dokupując pakiety (boostery) lub handlując z innymi graczami. Do tych celów potrzebna będzie nam wirtualna gotówka – punkty BFP. Na początku gry otrzymujemy ich 3000, a gdy nam się skończą możemy je zdobyć sprzedając nasze karty innym lub zakupić za prawdziwe pieniądze za pomocą mikropłatności (czy też w sklepach internetowych).
To finansowe rozwiązanie z jednej strony pozwala na grę bez konieczności wydawania (dużych) pieniędzy, z drugiej jednak promuje ludzi z pokaźnym portfelem. Mogą oni bowiem w krótkim czasie zdobyć naprawdę potężne karty. No cóż – taki to już urok kolekcjonerskich gier karcianych.
Posiadając talię złożoną z maksymalnie 20 kart wybranych z przez nas posiadanych możemy udać się na pole walki i dowiedzieć, co tak naprawdę można z nimi robić. W BattleForge służą one generalnie do trzech celów. Po pierwsze: przywoływania naszej armii – od jednostek bardziej podstawowych, jak łucznicy czy rycerze, poprzez demony, smoki i potwory, aż do statków powietrznych i innych. Po drugie: do tworzenia budynków – wież obronnych, pułapek i barier. Po trzecie: do rzucania bezpośrednich czarów: ognistych kul, trzęsień ziemi, meteorytów, tornad itp. Każda frakcja różni się od siebie kartami i wymusza stosowanie innych taktyk.
Kart nie można jednak rzucać w sposób nieograniczony. Jak na rasowego RTS-a przystało – tworzenie naszej armii ogranicza dostępna i zmagazynowana przez nas energia. Zdobywa się ją zajmując na mapie studnie mocy i budując na nich swoje budynki. Studnie nie są bez dna i mogą się wyczerpać. Każda karta określona jest przez pewien poziom energii, który zużywa się podczas jej rzucania.
To jakie karty możemy rzucać w danym momencie ograniczone jest również przez liczbę posiadanych przez nas monumentów i kul (orbs). Te miejsca – również znajdujące się na mapie – pozwalają nam na zdobycie jednej kuli z wybranego przez nas koloru. Posiadając np. jedną kulę ognia możemy rzucać podstawowe karty z tej talii. Żeby rzucać karty potężniejsze potrzebujemy dwóch i więcej kul jednego koloru. Bardzo ważnym wyborem jest więc to, jakie i ile kolorów kart użyje się w talii oraz jakie monumenty wybuduje się podczas samej rozgrywki.
Ostatnim ograniczeniem jest czas, jaki musi minąć od rzucenia karty do ponownej możliwości jej użycia. W przypadku zwykłych jednostek to chwilka, w przypadku potężnych czarów to nawet kilka minut. Dzięki temu nie można przejść gry rzucając tylko same czary lub tworząc same potężne jednostki.
Posiadając zalążek swojej armii można wkroczyć na arenę rozgrywek. Czeka nas tam seria misji kooperacyjnych przeznaczonych dla kilku graczy (pierwsze kilka dla jednego) oraz rzecz jasna misje przeciwko innym uczestnikom rozgrywki. Podczas niej przyjdzie nam również budować, obsadzać jednostkami lub zdobywać wzmocnienia czy też walczyć z potworami – bossami.
Czego jak czego, ale braku dynamizmu BattleForge zarzucić nie można. Prowadzenie walki naprawdę trzyma w napięciu. Po dobraniu swojej talii, zaplanowaniu taktyki – ta część gry naprawdę wciąga. Nie trzeba tutaj myśleć, jak w wielu RTS-ach, na temat kilkunastu rodzajów budynków. Można wczuć się za to w prowadzenie epickich walk. Jednak czasami prawdziwym okazuje się być stwierdzenie, że momentami gra jest nawet trochę za szybka – przez to najlepszą taktyką często jest budowanie dużych ilości słabszych jednostek i parcie nimi naprzód.
Pojawiły się pewne głosy, że grafika gry nie stoi na poziomie z najnowszych produkcji. Moim zdaniem jest ona dobrana dobrze do konkretnego typu gry z jakim mamy do czynienia i bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Mogę powiedzieć więcej – mnie osobiście ona urzekła. Pod względem wizualnym bitwy prowadzone w BattleForge robią niesamowite wrażenie. Mogę jedynie zwrócić uwagę na fakt, że czasami karty tego samego typu trudno jest rozróżnić między sobą. Szczególnie w ferworze walki można momentami się pogubić.
Generalnie rzecz biorąc BattleForge to gra skazana na sukces. Zapewni jej go w równej mierze sięgnięcie do dużej rzeszy graczy będących jednocześnie fanami RTS-ów i karcianek, jak i samo wykonanie gry – zapewniające dobrą dynamiczną rozrywkę. Również EA dobrze wyjdzie na tej produkcji – dzięki sieciowemu charakterowi rozgrywki i zastosowaniu mikropłatności. Szkoda tylko, że promują one osoby z zamożniejszym portfelem – zestaw 2250 punktów to około 90 zł. Jednak osoby związane z kolekcjonerskimi grami karcianymi znane są z tego, że na swoim hobby raczej nie oszczędzają, a i samo dokupowanie punktów przecież obowiązkowe nie jest.
Nie pozostaje nic innego, jak polecić wszystkim fanom tematu grę BattleForge – stanowiącą pewien powiew świeżości wśród zwykłych RTS-ów i dynamizmu wśród karcianek.
Tytuł: | BattleForge |
---|---|
Wydawca: | Electronic Arts |
Rok wydania: | 2009 |
Platformy: | PC |
Ocena: | 4+ |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz