Nawiedzony – recenzja

nawiedzony

Mam z horrorami ten problem, że bardziej mnie one bawią, niż przerażają. Dlatego naprawdę rzadko oglądam filmy z tego gatunku. Nieco inaczej jest z książkami, choć i po nie sięgam raczej z konieczności niż szczerej chęci. Tu jednak nie jest tak źle – niech przypomnę recenzowany niedawno Księżyc na wodzie. No, chyba że mam do czynienia z książką o narracji bardzo filmowej.

James Herbert jest dosyć znanym brytyjskim pisarzem horrorów. Co prawda ja spotkałem się z tym nazwiskiem dopiero przy zetknięciu z książką Nawiedzony, dostarczoną nam do recenzji przez Książnicę, ale krótki rzut oka w bibliografię autora oraz spis filmów na podstawie jego twórczości pozwalają mi wierzyć, że to znana marka.

Nawiedzony opowiada o domu. Domu, w którym pojawiają się duchy. Dlatego też pojawia się tam Dawid Ash – specjalista od demaskowania mistyfikacji zjawisk paranormalnych. Przynosi ze sobą tajemnicę własnej przeszłości, od której całe życie stara się uciec, która zaczyna przeplatać się z wydarzeniami w dziwnej posiadłości. Szybko okazuje się, że w nawiedzonym domostwie naprawdę dzieje się coś niezwykłego.

Czytając tę powieść nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że całość ma bardzo filmowy charakter. To już nie to, o czym wspominałem na początku, nie śmiałem się przy lekturze. Niemniej cały czas wyczuwałem atmosferę umowności i dostrzegałem mnóstwo uproszczeń. Dużą w tym zasługę miały krótkie, przeplatające się sceny, także te retrospektywne, które wydawały się mieć charakter retardacyjny, a ich wplątanie w fabułę było – powiedzmy to sobie szczerze – zbędne.

O powieściowych postaciach niewiele da się powiedzieć – główny bohater to ciekawa postać, z przeszłością, jakimiś motywami, ale w gruncie rzeczy brakuje mu indywidualności; na tle innych postaci – płaskich, kierujących się tylko potrzebami fabuły – wyróżniał się bardzo nieznacznie. Na ekranie prawdopodobnie sprawialiby oni wszyscy wrażenie małomiasteczkowej, sterylnej społeczności, wzbudzając w widzu klaustrofobiczne uczucie. W książce są tylko papierowi i nijacy.

Wydarzenia także pozostawiały wiele do życzenia. Wydawać by się mogło, że poszczególne sceny nie mają żadnych skutków w dalszej części książki, zaś wypadki serwowane czytelnikowi mają pozostawić go bez refleksji, bo każda głębsza myśl skieruje go ku przeświadczeniu, że wszystko jest bardzo naciągane. Przykładem niech będzie choćby scena w piwnicy, gdy bohater parzy sobie dłoń, a potem zachodzi w głowę, czy przeżył to naprawdę, czy tylko w swojej wyobraźni. A przecież wystarczyłoby spojrzeć na oparzenie (lub jego brak), aby stwierdzić, jak się naprawdę sprawy mają.

Ku mojemu ubolewaniu, zakończenie także jest bardzo rozczarowujące. Ani nie ma tam zwrotów akcji, ani jakiegoś większego przytupu – ot historia dotarła do momentu, do którego prowadziły ją wszystkie wątki, więc pora to zakończyć. Pozostawiając czytelnika z uczuciem niedosytu.

W gruncie rzeczy powieść Herberta nie jest zła. Jest po prostu słaba fabularnie i nastawiona na bezkrytycznego czytelnika. Poza tym niczego autorowi zarzucić nie można. Filmowa narracja spodoba się miłośnikom filmu, dialogi czy opisy są prowadzone na dobrym poziomie, zaś kwestie edytorskie – zasługa wydawcy – nawet na bardzo dobrym.

Nawiedzony Jamesa Herberta jest więc powieścią typowo pociągową. Kiedy trzeba zabić trochę czasu, warto mieć w kieszeni taką historię, tym bardziej, że nawet seria wydawnicza (Książnica kieszonkowa) to sugeruje. Gorzej, jeśli nie zdążymy przeczytać całości podczas jednej podróży. Bo niedoczytana książka będzie leżeć i czekać na kolejną.

Tytuł: Nawiedzony [Haunted]
Autor: James Herbert
Wydawca: Książnica
Rok: 2008
Stron: 228
Ocena: 3
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.