Przed trzema laty swoją polską premierę miał młodzieżowy cyklu Johna Flagana Zwiadowcy, który okazał się być rewolucją na tutejszym rynku fantasy dla nastolatków. Do dzisiaj, sprzedano w Polsce ponad dwieście tysięcy egzemplarzy tej serii. W maju tego roku, nakładem wydawnictwa Jaguar, ukazał się w Polsce pierwszy tom nowego cyklu Flagana pt: Wyrzutki. Czy warto po niego sięgnąć?
Głównym bohaterem pierwszego tomu Wyrzutków jest Hal Mikkelson, bystry i zręczny szesnastolatek, syn rodowitego Skandyjczyka oraz Araluenki. Z powodu swego pochodzenia, Hal nie ma łatwego życia, ponieważ niemal na każdym kroku spotyka się z dyskryminacją ze strony mieszkańców swej osady jako obcy
i gorszy
. Pomimo tego odrzucenia musi on, jak każdy nastolatek chcący wejść w dorosłość, przystąpić do grupowych zawodów, które potwierdzą jego dorosłość. Ku swemu zaskoczeniu, Hal wkrótce przekonuje się, że wśród jego rówieśników nie brak takich, jak on sam, wyrzutków, którymi przyjdzie mu pokierować w czasie trzymiesięcznych zmagań o miano najlepszej skandyjskiej drużyny.
Gdyby chcieć opisać nową książkę Flagana jednym słowem, byłaby to: przyjaźń
. W zasadzie, każda z tych prawie pięciuset stron Drużyny, dokłada małą cegiełkę w budowie wielkiej apologii prawdziwej i bezwarunkowej przyjaźni, która nie uznaje żadnych podziałów: zarówno tych formalnych, jak i ukrytych w łonie każdej społeczności. Z każdym kolejnym rozdziałem, czytelnik śledzi więc to, jak odrzucona przez swych rówieśników, grupa chłopców zbliża się do siebie, jak rośnie ich wzajemne zaufanie do członków tej grupy i jak każdy z nich, pod wpływem towarzyszy, umacnia poczucie swojej wartości.
Oczywiście, tak skonstruowana historia podąża jednym, jasno wytoczonym szlakiem i jest nadzwyczaj przewidywalna, lecz nie tylko nie przeszkadza to w lekturze, a wręcz ułatwia w skupieniu się na losach drużyny Czapli i śledzeniu tego, co w Wyrzutkach jest najważniejsze, czyli rytuału przejścia w dorosłość głównych bohaterów. Liczba wątków pobocznych jest zresztą znikoma, niemal żaden z nich nie doczekuje się rozwiązania w finale opowieści i wyraźnie widać, że Flagan po raz kolejny szykuje swoim wiernym czytelnikom, dłuższy cykl (oficjalnie zapowiedziano trylogię). Nie zamierza poddawać się ograniczeniom, w postaci domykania na siłę poszczególnych elementów historii w obrębie jednego tomu.
Tworzona z powodzeniem i wciągająca opowieść, wiele traci jednak na używanym przez autora języku. Z jednej strony, stara się on stworzyć wiarygodny, średniowieczny świat mieszkańców Północy, z drugiej zaś, wkłada w usta swych bohaterów słowa, które w najlepszym przypadku zakrawają o anachronizmy. W efekcie, czytelnik otrzymuje opowieść o młodych mieszkańcach Skandii sprzed wieków, którzy rozmawiają niczym współcześni nastolatkowie. Aby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać kilka stron dowolnej, współczesnej książki dla młodzieży i powrócić do Wyrzutków; różnice są naprawdę trudno dostrzegalne.
Mimo wszystko, po Drużynę warto sięgnąć. Pomimo zgrzytania zębów, które przynosi czytanie anachronizmów Flagana, książka pozostaje nadal doskonałą opowieścią o młodzieńczym ritte de passage
, przyjaźni i wzajemnym zaufaniu. Może i jest odrobinę za bardzo naiwna, może i głównym bohaterom zbyt łatwo przychodzi osiąganie kolejnych stawianych im celów, rzadko jednak zdarza mi się sięgnąć po książkę o północy i niespodziewanie zorientować się, że minęły już dwie godziny, a ja, pomimo stanowczego sprzeciwu organizmu, przeczytałem kolejne kilkadziesiąt stron. Drużynę zdecydowanie warto przeczytać, choć na rynku wydawniczym łatwo znaleźć dużo lepsze tytuły.
Tytuł: | Wyrzutki |
---|---|
Seria: | Drużyna, tom 1 |
Autor: | John Flanagan |
Wydawca: | Jaguar |
Rok: | 2012 |
Stron: | 480 |
Ocena: | 4 |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz