Wylęgarnia. Śmierć zrodzona w Pradze – recenzja

wylegarnia

Znowu wyszło tak, że zabrałem się za książkę czytając wcześniej dwa zdania na jej temat. W zasadzie to ja nawet dłużej bułki w sklepie wybieram, niż decyduję, za jaką powieść się zabrać. Z jednej strony to dobrze, bo bardzo lubię czytać (i to dużo), ale z drugiej jest ryzyko, że można wpakować się w różne pułapki – i to nie wspominając nawet o zakupie słabej lektury. Można na przykład nie trafić w swój gust czy też, jak było w tym wypadku, nadziać się na niedokończony cykl. Jest na tym świecie wiele rzeczy, których nie znoszę – a czekanie, aż autor napisze kontynuację zaczętej przeze mnie serii jest w ścisłej… hym… setce? Tysiącu? No, nieważne – nie lubię i już, ale nie skoczę z tego powodu z mostu.

Miroslav Žamboch zaprezentował nam bardzo interesującą książkę. Wylęgarnia łączy najlepsze cechy kryminału, fantastyki i powieści sensacyjnej. Na każdej stronie coś się dzieje, a pościgi, wybuchy i strzelaniny to chleb powszedni. Od razu ostrzegam – każdy, kto szuka wielkiej i wysublimowanej sztuki czy artyzmu w kreowaniu postaci, zawiedzie się. Autor pisze powieść lekką, stricte rozrywkową i nie wymagającą od czytelnika przeciążania szarych komórek podczas lektury. Dopóki mamy to na uwadze, na pewno będziemy się świetnie bawić.

Ową zabawę zapewnia nam właśnie połączenie kilku wspomnianych w akapicie powyżej gatunków. Ciekawie skonstruowana intryga, wątki mafijne i śledztwo kapitana Krčmářa przenikają się przez prawie 500 stron i… nie otrzymujemy żadnego rozwiązania. Zanim doczytamy do sakramentalnego Koniec tomu pierwszego, zagadka jest konsekwentnie przygotowywana, obrabiana z każdej strony i omawiana przez każdą chyba postać – a rozwiązania jak nie było, tak nie ma. Ale, miejmy nadzieję, będzie w kolejnej (kolejnych?) częściach.

Wątków fantastycznych jest raczej niewiele (w końcu całość akcji dzieje się w realnym świecie), ale mają one kolosalny wpływ na przebieg wydarzeń. Przy czym pragnę zauważyć, że wszystkie nadnaturalne zdolności bohaterów są całkiem nieźle wyjaśnione i udokumentowane. Autor we wstępie sam zaznaczał, że poświęcił sporo czasu na zebranie danych z wielu dziedzin nauki – za co należy się ogromna pochwała. Oczywiście, teoretycznie to kot profesora Schrödingera jest jednocześnie żywy i martwy, więc nie należy bezkrytycznie przyjmować, że mimo podstaw naukowych, istnienie takich istot jak w Wylęgarni jest możliwe.

Skoro już wspomniałem o słynnym futrzaku austriackiego noblisty trwającym w superpozycji w pojemniku, nie sposób nie wspomnieć o swego rodzaju konstrukcji powieści szkatułkowej, występującej w dziele czeskiego pisarza. Nie będę może wyjaśniał, czego dokładnie to dotyczy, żeby nie zepsuć niespodzianki tym, którzy będą chcieli książkę Žambocha przeczytać. Nie przejmujcie się jednak tym, że nie wiecie, o co chodzi – Kapitan Krčmář też był zaskoczony, gdy do rąk wpadła mu powieść w odcinkach najbardziej poczytnego pisarza w świecie powieści – którego nazwiska jednak nie przytoczę ze względu na uśmiechy, jakie wywołuje. No ale český jazyk już taki czasami jest.

Nie wspominałem jeszcze o jednej rzeczy. Otóż Wylęgarnia jest książką typowo męską, w zasadzie wszystkie zabiegi w niej użyte mają za zadanie przypodobanie się męskiemu odbiorcy. Wartka akcja, pościgi, strzelaniny, bijatyki, emanujący z wielu scen (także graficznych, wydanie jest bowiem okraszone ilustracjami) erotyzm… To wszystko pobudza wyobraźnię i powoduje wydzielanie dużych ilości endorfiny. A także innych hormonów. Główna bohaterka – Marika Zahaňska – jest bohaterką mającą nie tylko ciągnąć akcję do przodu ale też rozbudzać pożądanie. Co prawda, obcisłe, skórzane ubrania nie są na pewno wygodne ani szczególnie funkcjonalne, ale jako strój seksbomby-terminatora sprawdzą się znakomicie. Może trochę powiało tutaj kiczem, ostrzegałem jednak, że książka Žambocha to nie wiersze Wisławy Szymborskiej.

Dość jednak o tym, podsumować wszystkie powyższe wywody można jednym zdaniem – jeśli lubisz Arnolda czy Sylvestra kładących wrogów jak ponury kosiarz łany pszenicy, Wylęgarnia jest dla ciebie! I nawet nie będę pisał o jakości wydania czy tłumaczenia – bo żadnych niedociągnięć nawet nie zauważyłem skupiony na pędzącej na łeb na szyję akcji. Czeski autor nie pretenduje do roli pisarza bardzo ambitnego, ale jako twórca miłego czytadła na kilka wieczorów sprawdza się znakomicie.

Tytuł: Wylęgarnia. Śmierć zrodzona w Pradze [Líheň Smrt zrozená v Praze]
Autor: Miroslav Žamboch
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2009
Stron: 472
Ocena: 4
Zieziór Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.